wtorek, 29 grudnia 2015

Rozdział 11 Nie rozumiesz, że mi na tobie zależy?!

WAŻNE!
Chciałbym wszystkich przeprosić, że tak długo mnie nie było, ale po prostu nie miałam czasu i weny twórczej. Nadal nie wiem czy w końcu ją odzyskałam. Zamierzam skończyć to opowiadanie za kilka rozdziałów i może zacząć nowe ale bez żadnych sławnych osób. Wszyscy którzy jeszcze ze mną są bardzo proszę, żeby zostawili komentarz bo chcę zobaczyć czy jeszcze w ogóle ktoś to czyta :) wszystkim życzę udanego sylwestra i Szczęśliwego Nowego Roku 
~~~
-Neymar, obydwoje wiemy, że zawaliłeś, ale każdy popełnia błędy. Znam Alex i wiem też, że nie jesteś dla niej obojętny. Jeśli naprawdę ci na niej zależy to walcz.- przeanalizowałem każde słowo, wypowiedziane przez mojego przyjaciela, i miał rację. Muszę zacząć działać. Wstałem jak poparzony i od razu pobiegłem w jej stronę. Była na parkiecie w ramionach mojego wroga numer jeden.
- Odbijany- powiedziałem uśmiechając się do Al i odpychając przy tym jej partnera. Widziałem, że nie była zadowolona, no ale cóż poradzić.

~Alex~
 Wcale nie uśmiechało mi się tańczyć z brazylijczykiem. Po dwóch piosenek jak na moją złość puścili coś wolnego.  Chciałam odejść, ale uniemożliwił mi to Neymar. Złapał mnie za nadgarstki i znów odwrócił w swoją stronę. Byłam zbyt blisko, dzieliły nas centymetry. Zarzucił moje dłonie na swoją szyję, a swoje ułożył na moich biodrach. Patrzyliśmy sobie teraz prosto w oczy. Czułam jego piękne perfumy. Tylko on tak na mnie działał. Z moich przemyśleń przerwał uderzający chłód. Dopiero teraz zorientowałam się, że jestem na dworze.
- Przepraszam- wyszeptał mi prosto w usta patrząc ciągle w moje oczy. Czy on myśli, że jedno głupie "przepraszam" wystarczy?
- Nie sądzisz, że za późno już na przeprosiny ?
- Al. Ja... Ty nie wiesz wszystkiego- nie rozumiałam.
- To mnie oświeć.
- To nie takie proste.- zaczynało już powoli mnie to wszystko denerwować. Odkąd jestem w Barcelonie wszystkie moje myśli zaprząta przystojny Brazylijczyk.
- Rozumiem. Nie jesteś wobec mnie szczery i ...
-Al...-wszedł mi w słowo
- I już się z tym pogodziłam i nie oczekuję tego od ciebie. Po prostu mi nie ufasz...
- To nie tak...
- Nie rozumiem tylko dlaczego nie dasz mi spokoju- widziałam w jego oczach ból i złość.
- Nie rozumiesz, że mi na tobie zależy?!- podniósł głos po raz pierwszy w ciągu naszej rozmowy. Byłam zdziwiona jego słowami. Czy mu naprawdę na mnie zależy? Czy czeka aż nadarzy mu się okazja, aby mnie przelecieć?
- Jakoś za bardzo tego nie okazujesz- prychnęłam i podeszłam do barierek.
- Ja...porostu nie przywykłem do takiej sytuacji. Na nikim innym mi jeszcze tak nie zależało. Gdy widzę, cię w towarzystwie innego faceta to jestem cholernie zazdrosny. Nie potrafię, po prostu nie potrafię się uporać z uczuciem jakim cię darzę. Wiem, że powinienem okazywać to w inny sposób i wiem, że jestem skończonym idiotą. Ale jedno jest pewne, będę o ciebie walczył.
  Pochylił się nade mną i złączył nasze usta w namiętny pocałunek. Nidy się tak nie czułam, jak wtedy. Ta chwila była magiczna. Teraz byłam już pewna, że ten głupek nie jest mi obojętny. Oddawałam każdy pocałunek, ale nie trwlo to za długo bo zobaczyłam wkurzonego Marcela, który stał przy wejściu. Strasznie głupio się poczułam. Szybko oderwałam się od Neymara i pobiegłam w kierunku chłopaka. Musiałam mu wszystko wyjaśnić.
-Marcel poczekaj.- zauważyłam go przy barze. Był smutny i to przeze mnie, ale przecież ja mi nic nie obiecywałam.
-Po co to wszystko?- upił kieliszek wódki i wziął się za następny.
- Ja bardzo cię lubię i traktuje cię jak przyjaciela i chcę abyś nim był. Nie wiem co łączy mnie z Neymarem, ale wiem, że nie jest mi obojętny. Przepraszam jeśli dałam ci jakieś powody do tego, że pomyślałeś, że będziemy razem. Przepraszam.
-Rozumiem, życzę wam szczęścia i chcę nadal się z tobą przyjaźnić.
  Na zakończenie przytuliliśmy się i dałam mu buziaka w policzek. Teraz zostało mi znaleźć Ney'a.

Neymar
Było cudownie tylko ja i ona. Zdziwiłem się gdy mnie odepchnęła i pobiegła do sali. Nie wiedziałem co myśleć do czasu, gdy zobaczyłem ją jak przytula się z tym typem i daje mu buziaka. Teraz to już w ogóle nie wiedziałem co myśleć. Odwróciła się i wtedy nasze spojrzenia się napotkały.

Alex
Cieszę się, że z Marcelem wszystko sobie poukladałam. Teraz już wiem, że między mną a Neymarem coś jest.
Gdy nasze spojrzenia się spotkały widziałam w jego oczach zdziwienie, smutek i wiele innych emocji, które towarzyszyły mu w tej chwili. Szybko podążyłam w jego kierunku i złączyłam nasze usta w namiętnym pocałunku....

poniedziałek, 24 sierpnia 2015

Rozdział 10 "Straciłem ją chyba na zawsze..."

 Minął już tydzień od tego wydarzenia. Neymar wydzwaniał do mnie miloion razy, ale nie miałam zamiaru z nim rozmawiać. O całym zdarzeniu wie tylko Claudia i Leo, ale jego cięcia pozostały nadal tajemnicą.
Dziś odbędzie się bal charytatywny organizowany przez fc barcelonę. Zebrane pieniądze przeznaczone będą na budowę nowego domu dziecka. Zaproszone są wszystkie związane z klubem z osobami towarzyszącymi. Nie mam ochoty iść na jakiekolwiek przyjęcie, ale zrobię wyjątek dla tych biednych dzieci. Claudia namówiła mnie, żebym wzięła ze sobą Marcela. Na początku myślałam, że to zły pomysł, ale w sumie czemu nie ? Postanowiłam do niego napisać.
"Hej :* jesteś dziś wolny? Mój klub organizuje bal charytatywny i byłoby mi miło, gdybyś mi towarzyszył.  Po kilku minutach dostałam odpowiedź.
 "A twój chłopak nie będzie miał nic przeciwko? Czy może się już rozstaliście?"
 Analizowałam dokładnie każde słowo i do jasnej cholery jaki chłopak? Przecież od pobytu w Barcelonie nie byłam w żadnym związku.
 "Jestem wolnym człowiekiem i nie mam ani nie miałam chłopaka."
"Ostatnio odpisałaś na mojego sms z prośbą o spotaknie, że masz chlopaka. Nie rozumiem tego. Jeśli nie chciałaś się ze mną spotkać to trzeba było napisać."
"Ja naprawdę nie wiem o co chodzi. Nie dostałam od ciebie żadnego sms i na żadnego nie odpisywałam. Nie wiem kto to zrobił, ale na pewno nie ja. Wierzysz mi ? "
"Tak. A co do tego balu to z chęcią z tobą pójdę :)"
"Cieszę się. Bądź pod moim domem o 18.30"
 Nie czekałam już na odpowiedź tylko poszłam się przebrać w zwykły top i jensowe krótkie spodenki. Do tego niebieskie conversy i byłam już gotowa do wyjścia na miasto. Miałam dziś umowioną wizytę u fryzjera. Ostatecznie byłam bardzo zadowolona z wyniku końcowego. Moje włosy prezentowały się tak :

Miałam jeszcze czas, żeby zrobić sobie paznokcie, w których się po prostu zakochałam, a wyglądały następująco:

 We wspaniałym humorze wróciłam do domu. Zapomniałam powiedzieć, że Claudia pojechałam wczoraj do Polski załatwić parę spraw i przy okazji odwiedzić znajomych. Wraca za tydzień. Nie wiem jak ona i Marc wytrzymają tak długo bez siebie, no ale mniejsza o to. Weszłam do pokoju i zaczęłam się przygotowywać do wyjścia. Włosy tylko lekko poprawilam i zrobiłam sobie taki makijaż:

Następnie ubrałam się w sukienkę, którą kupiłam z dziewczynami specjalnie na tą okazję:

Mój tata musiał być tam wcześniej, więc sama czekałam na przyjazd mojego towarzysza. Równo o 18.30 zadzwonił dzwonek do drzwi.
- Hej. Pięknie wyglądasz- powiedział wręczając mi czerwoną różę.
-Hej. Dziękuję. Ty też wyglądasz niczego sobie. Już zakładam buty, wstawię tą piękną różę do wody i wychodzimy. Był ubrany w czarne spodnie od garnituru i białą koszulę. Wyglądał zjawiskowo. Wstawiłam kwiata i założyłam moje kochane buty:

Całą drogę rozmawialiśmy i się śmielismy. Na miejscu byliśmy o 19.00. Oczywiscie nie obyło się bez zdjęć i pytań czy to mój nowy chłopak i co z Neymarem. Właśnie z Neymarem... . Stał sam oparty o ścianę. Miał na sobie białą koszulę, która opinała każdy jego mięsień i dopasowane czarne spodnie od garnituru. Nasze spojrzenia  przez chwilę się spotakały, ale za chwilę wszedł do sali. Dziwilo mnie, że nie było przy nim żadnej laski. Może czekała na niego już w środku ?
 ~ Neymar ~
Gdy ją ujrzalem byłem w niebie. Wyglądała cudownie. Chciałem do niej podbiec i ją przytulić. Niestety nie była sama. Przyszła z M..aa... Nie, nie umiem wydusić  jego ochydnego imienia. Weszłem do sali, bo nie chciałem oglądać jej uśmiechu w towarzystwie tego człowieka. Usiadłem obok Leo.
- Stary co jest ?- zapytał zmartwiony. Siedziałem tak cały czas i patrzyłem na wybrankę mojego serca.
-Straciłem ją chyba na zawsze...

~ ~
Hej, hej. Przepraszam, że tak długo, ale wakacje i już tak naprawdę ich koniec. Następny postaram się dodać przed początkiem roku szkolnego. Naprawdę przepraszam was z całego serca.
Co do rozdziału to jestem nawet z niego zadowolona, ale opinnie pozostawiam dla was :) 


niedziela, 9 sierpnia 2015

Liebster Blog Award

Na wstępie bardzo dziękuję za Liebster Blog Award  http://sanchezbogiem.blogspot.com/?m=1

PYTANIA:
1. Co najbardziej lubisz w blogowaniu?
  To, że mogę wymyślić własną historię. Wtedy przenoszę się na jakiś czas do innego świata, który sama stworzyłam.

2. Czy poznałaś kogoś przez bloggera?
  Tak, poznałam wiele wspaniałych osób, z którymi mogę się dzielić swoimi pasjami i zainteresowaniami.

3. Jak zaczęła się twoja historia z pisaniem?
  Czytałam już wcześniej wiele blogów. Któregoś dnia pomyślałam sobie czemu by nie spróbować napisać własnej histori ?

4. Skąd czerpiesz pomysły na rozdziały/opowiadania?
   Bywa z tym różnie. Czasami czerpię pomysły z otoczenia, czasami z filmów, a nawet zdarza mi się to przytrawic we śnie.

5. Jakim typem człowieka jesteś: cierpliwy czy impulsywny?
  Cierpliwy. Ciężko jest mnie wyprowadzić z rownowagi, ale jednej osobie się to udaje  :D

6. Masz ulubiony owoc?
 Hmm...Jednego to raczej nie. Bardzo lubię jabłka, kiwi, mandarynki, brzoskiwinie i arbuzy.

7. Czy już jako dziecko chciałaś pisać?
 Szczerze to nie.

8. Masz drugie imię? Jak tak to jakie?
   Nie mam drugiego imienia.

9. Czym jest dla ciebie pisanie?
   Jest to oderwanie się od rzeczywistości. Mogę przestać myśleć o wszystkim.

10. Miałaś kiedyś chęć usunięcia swojego bloga?
  Narazie o tym jeszcze nie myślałam.
11. Opisz się dwoma przymiotnikami.
 Szczery i odpowiedzialny

Dziękuję bardzo za nominację.  Jeszcze raz bardzo dziękuję za Liebster Blog Award, nominuję :


http://lafloveandfootball.blogspot.com/?m=1 http://rendirme-en-tu-amor.blogspot.com/?m=1
 http://bose-stopy-biale-sny.blogspot.com/?m=1
 http://tu-y-yocontra-el-mundo.blogspot.com/?m=1
 http://opowiadanie-neymar-marika.blogspot.com/?m=1
 http://obiecalesbyc.blogspot.com/?m=1
 http://lovemeforeverney.blogspot.com/?m=1
  http://maarcixx.blogspot.com/?m=1

                    PYTANIA:
1. Jaki jest twój ulubiony klub i zawodnik?
2. Jakie są twoje zainteresowania?
3. Kim chciałabyś zostać w przyszłości.
4. Twoje ulubione zwierzę.
5. Czy ktoś zainspirował cię do pisania ?
6. Opisz swój charakter.
7. Jakie lubisz sporty ?
8. Czym jest dla ciebie pisanie ?
9. Ulubiony zespół muzyczyny/wokalista.
10. Czy pisząc to opowiadanie poznałaś jakieś osoby ?

Następny rozdział  pojawi się już niedługo. Przepraszam za taką długą nieobecność, ale byłam na obozie :)

czwartek, 23 lipca 2015

Rozdział 9 Jestem dużym chłopcem i wiem co robię.

  Nie miałam ochoty patrzeć na jego twarz, więc błądziłam wzrokiem po jego rękach. To co tam zobaczyłam... Poprostu zamarłam...

    Na jego prawym nadgarstku było wiele kresek zrobionych żyletką.  Ale to co najbardziej przykuło moją uwagę to litera A.  Przejechałem delikatnie palcem po jego cięciach i od razu pojawiły się łzy w moich oczach. Neymar zabrał dłonie i tak po prostu odszedł.  Bez żadnego słowa poszedł i zostawił mnie samą.  Zaraz zbiegli się chłopaki i wypytywali co się stało.  Ja, ja nie wiedziałam co robić.  Przeprosiłam ich i udałam się do domu. Cały czas myślałam o tym co się przed chwilą wydarzyło.  Wiedziałam,  że muszę z nim porozmawiać. Będąc pod domem zobaczyłam GO... siedzącego na schodkach. Szłam tak jakby nigdy się nic nie stało. Gdy mnie zobaczył od razu się podniósł i otrzepał.
- Zostawiłem u ciebie telefon. - powiedział patrząc na ziemię.  Znałam go już trochę i wiedziałam, że jest mu z tym wszystkim źle.
Otworzyłam drzwi i gestem dłoni zaprosiłam go do środka.  Weszliśmy do mojego pokoju bez słowa. On udał się na balkon a ja usiadłam na koniec łóżka.
-Neymar- powiedziałam szeptem gdy już chciał wychodzić. Podszedł do mnie i uklęknął. Wziął moje ręce i zaczął się nimi bawić.
- Ja nie chciałem żeby tak wyszło z Bruną.  Ja nic do niej nie czuję i z nią zerwę. Wiem, że źle zrobiłem nie mówiąc ci prawdy. Już nigdy więcej cię nie okłamię, tylko mi wybacz. Proszę cię Al.- gdy to mówił miał łzy w oczach. Nie potrafiam go zostawić i tak po prostu zapomnieć.  Przytuliłam się do niego i nie chciałam już go wypuścić.  Ja chyba zaczęłam się w nim zakochiwać.  Tak to odpowiednie słowo...
- To znaczy, że wszystko jest tak jak wcześniej?- zapytał po chwili z lekkim uśmiechem na twarzy. Pokiwałam twierdząco głową na co ten od razu wstał i oznajmił, że idziemy spędzić resztę dnia na plaży.  To był świetny pomysł, bo i tak nie miałam nic lepszego do roboty, a pogoda była przepiękna.  Neymar zabrał mnie na plażę niedaleko mojego domu. Droga zajęła nam 20 minut na piechotę.  Pierwszy raz tam byłam i od razu mi się bardzo spodobała.  Usiedliśmy na piasku blisko morza i patrzylilśmy się na zachodzące słońce, lecz ciągle w głowie miałam jego blizny i cięcia.  Widziałam,  że muszę z nim o tym porozmawiać i wydawało mi się, że to odpowiedni moment. Wzięłam jego rękę i lekko przejechałam opuszkami palców po jego ranach.  Na sam ich widok serce mi się krajało i miałam łzy w oczach.  Ney  skierował mój podbródek do góry, tak, że teraz patrzylilśmy sobie prosto w oczy.
 - Nie przejmuj się tym. To nic.- powiedział z troską w głosie i pocałował mnie w czoło, a następnie otarł mi spływające łzy.
- Jak mam się tym nie przejmować? ! Robisz sobie krzywdę. Ney,  martwię się o ciebie.- ostatnie zdanie powiedziałam ciszej.
-Al spokojnie. Jestem dużym chłopcem i wiem co robię. Wiem, że się martwisz, ale niepotrzebnie. Obiecaj mi, że nikomu nic nie powiesz.  - chciał mnie przytulić, ale się odsunęłam. Mam się nie martwić? Jest dużym chłopcem? Ta jasne, właśnie widzę.
-Może jesteś dużym chłopcem, ale na pewno się tak nie zachowujesz. Mam się nie martwić? Okey już przestaję się przejmować. Nic nikomu nie powiem bo nie obchodzi mnie już twoje życie ani ty.-Rozpłakałam się gdy na niego krzyczałam.Wstałam  z piasku i szłam już do wyjścia. Byłam wściekła, a zarazem smutna. Właściwie co ja sobie myślałam?...

- Alex o co ci znowu chodzi. - powiedział to tak jakby było mu już wszystko obojętne.
- O co MI chodzi?!Chcesz wiedzieć o co Mi chodzi? Zaraz ci powiem.  Jesteś skończonym dupkiem, który nie liczy się z uczuciami innych,  jesteś egoistą!Żałuję,  że Cię poznałam. -  Nie wytrzymałam. Zostawiłam go tak i poszłam do domu. Miałam już wszystkiego dość. Może przesadziłam?  Może nie powinnam mu tego powiedzieć?  Sama juz nic nie wiem. Cała drogę płakałam.  Weszłam do domu i od razu zobaczyłam siedzących w salonie Leo,  Claudię,  Marca, Daniego i Piqe.  Uśmiech zszedł im z twarzy kiedy mnie zobaczyli.
-Co się stało ? - zapytała moja najlepsza przyjaciółka rzucając mi się na szyję. Wszyscy do mnie podeszli i czekali na wytłumaczenie. Ale co ja mam im powiedzieć? Wszystko od początku? Nie nie, to zły pomysł.  Obiecałam dla Neymara, że nikomu nie powiem,  a ja dotrzymuje słowa.  - Nic mi nie jest. Potknęłam się o próg i się przewróciłam.  Bardzo bolało i poleciały mi łzy, ale już jest wszystko w porządku.- Uśmiechnęłam się słabo. Myślałam, że wszyscy mi uwierzą, ale po minie Claudi i Messiego wiedziałam, że tak nie jest, za dobrze mnie znają...



~~

No i mamy kolejny rozdział. Postaram się napisać jeszcze jeden i go dodać w ostatnim tygodniu lipca, ponieważ później wyjeżdżam i nie wiem czy podczas obozu coś napiszę.  


piątek, 17 lipca 2015

Rozdział 8 Nawet nie wiesz jak bardzo chciałbym zostać z tobą...

Obudził mnie dźwięk telefonu. Nie chciałem obudzić Alex więc szybko udałem się na balkon i odebrałem:

-No cześć kotek. Jestem właśnie pod twoim domem i nikt mi nie otwiera. Gdzie ty jesteś?- byłem zaskoczony. Bruna była u mnie pod domem. Zupełnie zapomniałem, że ma w Barcelonie sesję zdjęciową.
-Hej kochanie. Aaa... bo wiesz zasiedziałem się u Daniego.- to była pierwsza myśl. Nie wiedziałem co robić. Musiałem jakoś z tego wybrnąć. - Ale zaraz będę.
- Tylko się pośpiesz Ney.
- No  jasne skarbie. Zaraz będę.

 Rozłączyłem się i odłożyłem telefon na barierkę. Wziąłem głęboki oddech i się odwróciłem.  Zamarłem , gdy ujrzałem Alex opierającą się o drzwi.  Była smutna i jednocześnie zła. Przynajmniej tak mi się wydawało.
-Alex czy ty wszytko słyszałaś?-powiedziałem cicho i podeszłem do niej. Złapałem ją za rękę, ale się wyrwała.
- Wystarczająco dużo. Leć bo czeka na ciebie.- powiedziała i weszła do pokoju.  Bruna to moja dziewczyna, ale zamierzałem z nią zerwać.  Czułem coś więcej do Alex. Muszę jej to jakoś wyjaśnić. Siedziała na łóżku i robiła coś na telefonie. Nie zwracała uwagi na moją osobę.
- Alex to nie tak jak myślisz. Musisz mi uwierzyć. - w końcu na mnie spojrzała.
- Czyli to nie była twoja dziewczyna? Śmieszny jesteś. A wogóle to co ty tu jeszcze robisz? Jesteś potrzebny swojej dziewczynie.
- Nawet nie wiesz jak bardzo chciałabym zostać z tobą.- powiedziałem pod nosem i wyszłem trzaskając drzwiami.  Zachowałem się jak ostatni głupek. Powinienem już dawno zerwać z Bruną i nie oszukiwać Alex.
~Alex~
Byłam wściekła.  Jak on mógł się tak zachować. Czemu mi nie powiedział, że jest w związku?  Czemu zapraszał mnie na randkę?  Czemu był o mnie zazdrosny?  Czemu chciał spędzać ze mną czas?  Tyle mam pytań i ani jednej odpowiedzi.  Myśląc o tym wszystkim zasnęłam.
   Obudziłam się o 10.00.  Pogoda była piękna. Udałam się do łazienki w celu wykonania porannych czynności. Wybrałam jeszcze ubrania na dziś:
 i udałam się do kuchni. Usmażyłam sobie jajecznicę i zjadłam szukając  czegoś ciekawego w telewizji. Akurat wpadłam na wywiad z Neymarem i Bruną. Nie mogłam na nich patrzeć. Szybko wyłączyłam telewizor bo przeszła mi ochota no oglądanie czego kolwiek.  Byłam sama w domu. Brakowało mi trochę moje przyjaciółki, z którą na pewno przestałabym myśleć o ... NIM.
Nagle rozległ się dzwonek do drzwi. Niechętnie wstałam z kanapy i poszłam otworzyć.
- Hej siostra co się nie odzywasz? - no tak cały mój kochany Leo.
- A co stęskniłeś się?- uściskaliśmy się i weszliśmy do salonu.
- No wiesz ja nie... ale za to chłopaki baardzo. Kazali przyprowadzić cię na trening. - szczerze to wcale nie miałam ochoty tam iść i go oglądać,  ale z drugiej strony chciałam zobaczyć moich przyjaciół...
- Okey możemy iść bo jestem gotowa. - Leo chyba myślał, że tak łatwo nie pójdzie. A tu niespodzianka.
-Szybko poszło.- zaczął się śmiać i dostał ode mnie poduszką.
Droga na camp nou zajęła nam 25 minut bo były straszne korki. Przywitałam się z ochroniarzem i szłam juz do wyjścia na murawę,  ale zatrzymał mnie Gerard. Złapał mnie za rękę i nic nie mówiąc zaprowadził mnie do szatni...damskiej? ? Ale sobie wymyślili.  Chętnie przebrałam się w strój i po 10 minutach stałam już gotowa na boisku. Oczywiście byłam pierwsza, a chłopaki przyszli po 5 minutach. Najpierw zrobiliśmy cztery kółka. Neymar cały czas chciał ze mną porozmawiać. Byłam na niego strasznie zła. Odechciało mi się juz nawet tej gry.  Naszczęście  podbiegł do mnie Dani z Leo. Próbowali mnie rozsmieszać, ale nawet sam Alves nic nie zdziałał. W końcu przyszedł czas na podział drużyn.  Wybierał Leo i Suarez.  Ja byłam w drużynie z Leo,  Bravo,  Bartrą, Albą, i z  jeszcze paroma zawodnikami. Naszczęście nie byłam w jednej drużynie z Neymarem...
   Był wynik 1:1. Zaczęła się nasza akcja.  Bartra podał na prawo do Messiego.  Ten został okrążony przez Daniego i Mascherano.  Przeżucił piłkę nad ich głowami prosto do mnie. Nie zostało mi nic innego jak biec przed siebie. Założyłam siatkę na Neymarze.  Ten zaczął biec za mną. Miałam już z 16 metrów do bramki moich rywali. Ney nie dawał za wygraną, a mi już powoli brakowało sił. Już miałam strzelać na bramkę kiedy poczułam czyjeś ręce na swojej tali.  Zatrzymał mnie i obrócił w swoją stronę.  Stałam teraz twarzą w twarz z jedenastką Barcelony. Chłopaki krzyczeli, że tak nie można, i że należy się karny dla mojej drużyny.  Nie miałam ochoty patrzeć na jego twarz, więc błądziłam wzrokiem po jego rękach. To co tam zobaczyłam... Poprostu zamarłam...

~~
Przychodzę do was z kolejnym rozdziałem.  Nie jest on dla mnie za dobry,  ale opinię zostawiam dla was moi drodzy czytelnicy. Przepraszam,  że trochę długo mi z nim zeszło. Myślałam, że w wakacje będę miała więcej czasu, ale wcale tak nie jest :) ja już nie zanudzam :) do zobaczenia za niedługo. 


czwartek, 2 lipca 2015

Rozdział 7 ,,... w towarzystwie najpiękniejszej"

Obudziłam się w genialnym humorze. Pogoda była piękna. Miałam zamiar iść dzisiaj na plażę z Claudią. Podeszłam do szafy i wyjęłam ubrania na dziś: 
Udałam się do łazienki i wykonałam poranne czynności. Włosy spięłam w luźnego koka. Schodząc poczułam cudowne zapachy dochodzące z kuchni. Jak się okazało moja przyjaciółka zrobiła naleśniki. 
- Hej kochana. Jak się spało? - zapytała mnie od razu po wejściu do kuchni.
- Cześć.  Wyśmienicie.  Masz jakieś plany na dziś ? 
- Wieczorem idę do Marca, ale cały dzień planowałam spędzić z tobą.
 - No to idziemy po śniadaniu na plażę. Co ty na to ? 
- To genialny pomysł. Chociaż trochę się opalę.  Daj mi 10 minut i już jestem.- pobiegła szybko do swojego pokoju. Ja w tym czasie zjadłam pyszne śniadanko i sprawdziłam portale. Równo po 10 minutach Claudia stanęła gotowa w salonie. Zamknęłyśmy dom i udałyśmy się na plażę. 
    Spędziliśmy cztery godziny na świeżym powietrzu. Gadałyśmy o wszystkim, ale najwięcej o chłopakach. W szczególności o Marcu i Neyu.  Lubię go, ale nie chcem na razie angażować się w związek. Wracając zaszłyśmy coś zjeść. Wróciłyśmy do domu o godzinie 18.00.  Claudia poszła do Bartry, a ja zostałam sama. Wyszłam na balkon i podziwiałam niebo. Nagle dostałam sms od Neymara. 
" Hej :) masz ochotę na seans filmowy? "
Po chwili odpisałam. 
" W twoim towarzystwie? Zawsze :-D " 
" Cieszę się :* zaraz będę."
Nic już nie odpisałam. Poszłam do kuchni w celu przygotowania popcornu. Gdy już skończyłam usłyszałam dzwonek do drzwi. 
- Hej.- powiedziałam otwierając drzwi. 
- Hej piękna.- przywitał się dając mi soczystego buziaka w policzek.
- Wezmę tylko popcorn i idziemy do mojego pokoju.- tak jak powiedziałam tak i zrobiłam. Rozłożylismy się na moim łóżku i Ney zaczął wybierać jakiś film. Jak się później okazało by to horror.  Cały czas byłam wtulona w chłopaka. 
- I jak się podobał film? - zapytał z tym swoim uśmieszekiem, gdy zaczęły lecieć napisy końcowe.
- Mnie nie bardzo, ale tobie na pewno.
- No masz rację. Musimy częściej oglądać razem filmy. - dostał ode mnie poduszką w twarz. 
-  Ja idę się umyć.- poszłam do szafy i wyjęłam piżamy. 
~Neymar~
  Zdjęłem bluzkę i położyłem się wygodnie na łóżku.  Usłyszałem, że do  Alex przyszedł sms.  Wiem, że nie powinienem, ale wziąłem jej IPhona i odczytałem wiadomość. 
" Cześć :* Może spotkalibyśmy  się jutro na kawie?  Dawno się nie widzieliśmy :) "
Był to Marcel. Bez zastanowienia odpisałem.
" Przykro mi, ale jutro spędzam czas ze swoim chłopakiem. "
Byłem strasznie zazdrosny o tego chłopaka.  Usunąłem smsy i odłożyłem telefon na miejsce. Po chwili z łazienki wyszła moja księżniczka. Cały czas się jej przyglądałem. Położyła się obok mnie i tak porostu przytuliła.  
- Masz ochotę na selfi? - odezwałem się pierwszy chwytając swój telefon.
- No jasne.
 Porobiliśmy kilkanaście zdjęć i jedno wrzuciłem na swój IG z podpisem "Miło spędzony dzień w  towarzystwie najpiękniejszej" 
Alex również wrzuciła na swój Instagram zdjęcie, na którym daję jej buziaka. Widniał pod nim następujący opis: " Buziak na dobranoc. " Pocztaliśmy jeszcze parę komentarzy, które już mówiły, że jesteśmy parą.  Niektóre były bardzo śmieszne. Po chwili zasnęliśmy wtuleni w siebie. 

   Obudził mnie krzyk. Spojrzałam na telefon, który wskazywał godzinę 4.00 w nocy. Obok mnie nie było Neymara.  Przeciągnęłam się i wstałam z łóżka. Głos dochodził z mojego balkonu. Po cichu podeszłam do drzwi i już miałam wyjść na zewnątrz, lecz  to co usłyszałam... Nie wiedziałam o co chodzi. Neymar stał tyłem do mnie, więc mnie nie widział. Nie miałam pojęcia co robić. Jak on mógł mi nie powieidzieć, że...

~ ~
Witam :) Na początku chciałabym przeprosić wszystkich anonimków, którzy nie mogli dodawać komentarzy. Od teraz, każdy może zostawić swoją opinię. Rozdział moim zdaniem taki sobie. Co zataił Neymar przed Alex? Czy dziewczyna mu wybaczy?  

środa, 24 czerwca 2015

Rozdział 6 I co ja mam jej powiedzieć?

Wstałam po 9.00. Pierwsze co zrobiłam to udałam się do łazienki w celu zmyciaCieszyłemzego makijażu,  a tak naprawdę jego resztek. Cała byłam rozmazana.  Wyglądałam w skrócie jak klaun.  Wzięłam również szybkie prysznic. Włosy zostawiłam rozpuszczone i zrobiłam lekki makijaż. Wybrałam na dzisiaj takie ubrania:
Schodząc na dół wpadłam na Claudię.
- Przepraszam, że Cię wczoraj zostawiłam.- zaczęłam - ale naprawdę nie miałam ochoty patrzeć na tego dupka. Zrozum. - powiedziałam ze smutkiem w głosie.
- Nie gniewam się i rozumiem. A ty z nim nie gadałaś? - była bardzo zdziwiona.
- Nie i nie chcem o nim ani z nim  gadać. Jadę z tatą na trening. Jedziesz z nami?
- Nie nie mogę. Zaraz po treningu chłopaków jestem umówiona z Bartrą i muszę się wyszykować.- cieszyłam się, że chociaż ona jest szczęśliwa.
- Rozumiem, rozumiem. A tak w ogóle to słodko razem wyglądacie.-  zaraz dostałam kuksańca i zbiegłam do kuchni.
- Alex musimy już jechać bo się spóźniony. - krzyczał mój tata zakładając buty.
- Tak, już wychodzę.- wzięłam jeszcze jogurt z lodówki i wyszłam z domu. W samochodzie miałam czas aby pogadać z tatą.  Mieszkamy pod jednym dachem, a prawie wcale nie mamy dla siebie czasu. Będąc już na Camp Nou udałam się na ławkę trenerską.  Nie miałam ochoty grać dzisiaj z chłopakami. A zwłaszcza z nim.
- Alex. Dawno się nie widzieliśmy.- podbiegli do mnie wszyscy i zaczęli ściskać.
- No to trzeba będzie to jakoś nadrobić.- zażartowałam, gdy mogłam już złapać oddech.
- Tak dzisiaj impreza u mnie.- krzyknął Rafinha.- oczywiście wszyscy jesteście zaproszeni.
Chłopaki za chwilę poszli na trening a ja siedziałam i ich obserwowałam. Niekiedy mojemu spojrzeniu padł On. Czułam, że cały czas mi się przygląda. Nie wiedziałam o co mu chodzi. Trening trwał dwie godziny. Postanowiłam, że przejdę się do domu. Spacer dobrze mi zrobi. Była godzina 13.00. O 18.00 miała być impreza, a o 14.00 miałam spotkać się z  Marcelem w parku. Myślałam właśnie w co się ubrać do Rafinhi gdy poczułam, że ktoś łapie mnie za rękę.
- Porozmawiajamy- powiedział błagalnym głosem.
- Teraz szanowny królewicz chce rozmawiać? Może teraz to ja nie chce z tobą rozmawiać.
- Nie bądź taka dla mnie. Proszę. Żałuję.
- Martwiłam się o ciebie. Myślałam,  że coś ci się stało. A ty co ? Siedziałeś sobie w klubie i zabawiałeś z jakąś dziewczyną. Miałeś mnie w dupie i moje uczucia też.  Teraz sobie o mnie przypomniałeś? - byłam na niego wściekła i to bardzo.
- Przepraszam. Ja porostu zobaczyłem cie z tym typem w parku i później cie doprowadził, dałaś mu numer i jeszcze cię pocałował. - nie wierzyłam własnym uszom. Czy on mnie śledzi ?
- I co w związku z tym? To jest usprawiedliwienie na twoje zachowanie? A ten 'typek' w porównaniu do ciebie zachowuje się jak na faceta przystało.
- Ja porostu byłem... no ... zazdrosny. Wybacz mi. - złapał mnie za dłonie i patrzył prosto w oczy.
- Śpieszę się.- powiedziałam odwracając twarz.
- Spokojnie, do imprezy dużo czasu. Zdążysz się wyszykować. - pierwszy raz dzisiaj zobaczyłam jego uśmiech na twarzy. Wiedziałam, że ta chwila nie potrwa długo.
- Mam spotkanie.- nie potrafiłam spojrzeć mu w twarz.
- Nie mów mi, że z tym typem? - zapytał z iskierką nadzieji, że zaprzeczę.
- On ma na imię Marcel i jest w porządku. To mój znajomy.- Teraz to ja złapałam rękę brazylijczyka i powiedziałam spokojnie. Nie dostałam  odpowiedzi. Po prostu  poszedł i mnie zostawił.  Nie wiedziałam co mam myśleć. Było mi go trochę szkoda. Napisałam sms do Marcela:

  '' Przepraszam, ale nie mogę się dzisiaj z tobą spotkać. Mam mały problem.'' 

Za chwilę dostałam odpowiedź:

" Coś się stało ?''
'' Pokłóciłam się z kolegą''
'' Wszystko będzie dobrze :)''
'' Mam nadzieje, muszę kończyć. Nie gniewaj się :) ''
'' Na ciebie ? Nie mógłbym <3 '' 

        Nic już nie odpisałam. Weszłam do domu i zrobiłam sobie sałatkę.  Usiadłam na kanapę i szukałam czegoś w telewizji. Obejrzałam jakąś komedię i była godzina 17.00. Postanowiłam iść już się szykować.
Nie chciałam się za bardzo stroić więc wybrałam to:
Włosy wyprostowałam i zrobiłam mocniejszy makijaż. Zeszłam na dół i zostawiłam karteczkę z napisem '' Jestem na imprezie u Rafinhi.  Wrócę późno. Nie martw się. '' Claudia była z chłopakiem, a mój tata oczywiście pracował. Zamknęłam dom i udałam się do domu Rafinhi. Było jasno i postanowiłam się przejść. Droga zajęła mi 30 minut. 

   Impreza trwała w najlepsze. Byli na niej wszyscy gracze z Barcelony  wraz z dziewczynami. Oczywiście Neymar pojawił się w towarzystwie jakiejś blondynki. Nie mogłam na nich patrzeć. Ciągle się obściskiwali. Ja cały czas siedziałam z Shak i Anto.  Nie miałam zbytnio humoru przez tego pajaca.  Wyszłam na chwilę na dwór, aby nie patrzeć na ''zakochaną parę''. Czy on się nigdy nie zmieni?
 ~Neymar~
  Gdy usłyszałem, że śpieszy się na spotkanie  z Marcelem to myślałem, że nie wytrzymam. Zabolało mnie to. Postanowiłem się nią nie przejmować. Wiedziałem, że jest dzisiaj impreza i zamierzałem dobrze się bawić. Chciałem zrobić jej na złość i postanowiłem iść na nią z jakąś laską.

   Wcale się dobrze nie bawiłem. Musiałem wszystko udawać. Najchętniej całowałbym teraz Alex. Tak pięknie wyglądała.  Widziałem, że wychodzi na dwór. To był dobry moment na rozmowę.
Stała tak przy barierce, odwrócona do mnie tyłem. W tym świetle księżyca wyglądała nieziemsko.  Podeszłem bliżej i położyłem swoje ręce obok jej dłoni.
- Gdzie zgubiłeś swoją księżniczkę?- ten jej głos... Nikt nigdy tak na mnie nie działał.
- Właśnie ją znalazłem.- zacząłem całować jej szyję. Nagle się odwróciła i popatrzyła  na mnie. Wiedziałem, że jest zdziwiona.
-  Za dużo chyba wypiłeś. - chciała odejść, ale zagrodziłem jej drogę.
- Wybacz mi. - nie chciałem się z nią kłócić. Za dużo dla mnie znaczyła.
- To przestań zachowywać się jak kretyn Ney.- I co ja mam jej powiedzieć? Że się zakochałem i jestem zazdrosny? Przecież weźmie mnie za jeszcze większego debila. Najpierw całuje się z jakimiś dziewczynami, a potem mówię, że ją kocham? Nie no to odpada.
- Obiecaj mi coś.- nie rozumiała o co mi chodzi. - A już nigdy więcej tak nie postąpie.
- Co?
- Nie spotkasz się już z tym Marcelem. To nie chłopak dla ciebie.
- Ty sobie żartujesz?  Nie będziesz mi wybierał przyjaciół. Nie masz prawa mi mówić co mam robić. To moje życie i to ja będę decydowała jak ono będzie wyglądać.- była zdenerwowana, a ja bardzo zazdrosny. Nie wyobrażałem sobie, że ktoś inny niż ja będzie ją dotykał, całował, pocieszał... - Nie kłóćmy się. - jej piękne piwne oczy patrzyły wprost na mnie.
- Przepraszam.- po tych słowach wtuliła się we mnie. Chciałbym, aby ta chwila trwała wiecznie.

   Później odprowadziłem Alex do domu. Całą drogę rozmawialiśmy o wszystkim. Cieszyłem się, że mi wybaczyła. Jest dla mnie dużo ważniejsza niż myślałem napoczątku naszej znajomości...

~~~
Jak prosiliście Ney i Alex pogodzeni, ale czy na długo? Czy Marcel namiesza jeszcze w życiu dziewczyny? Czy Neymar zmieni swoje zachowanie tak jak obiecywał? Następny rozdział pojawi się już chyba w wakacje. 


KOOMENTUJESZ=MOTYWUJESZ

poniedziałek, 22 czerwca 2015

Rozdział 5 Nowa znajomość

    Kolejny dzień w Barcelonie. Czuję się cudownie. Dziś nawet idę na randkę z Neymarem. On to nazywa randką, a ja nie jestem do niej za bardzo przekonana. Boję się, że się  w nim zakocham. Postanowiłam wstać i się ubrać. Wybrałam to na dziś:
 Następnie udałam się do łazienki w celu wykonania porannych czynności. Gotowa zeszłam do kuchni.  Claudia właśnie jadła kanapki. Była we wspaniałym humorze.
- Jak widzę randka zaliczona do udanych.- zaczęłam rozmowę robiąc kanapki z szynką i pomidorem.
- Było cudownie. Marc jest wspaniały. A jak było z Neymarem?- zapytała z zaciekawieniem.
 Opowiedziałam jej wszystko ze szczegółami. Cieszyła się bardziej ode mnie. Pogadałyśmy jeszcze trochę i postanowiłam się przejść. Zamknęłam dom i szłam przed siebie.  Nie wiedziałam, że tak bardzo zakocham się w tym mieście. Rozmyślając tak nagle na kogoś wpadłam. Uderzyłam o chodnik. Nie powiem trochę zabolało.
- Przepraszam. To moja wina. Nic ci nie jest? - zapytał szybko przystojny brunet podchodząc do mnie.
- Chyba przeżyję. Niezdara ze mnie.-uśmiechnęłam się do chłopaka i wstałam z ziemi.
- Tak wogóle jestem Marcel. Szkoda, że poznajemy się w takich okolicznościach.
- Alex. Skąd podchodzisz bo nie jesteś chyba hiszpanem?
- Nie, jestem z Polski. Moja mama jest hiszpanką. Może się przejdziemy?
- Naprawdę? Ja też jestem z Polski. Mój tata jest hiszpanem. Wiesz ja musze już iść do domu, ale możesz dotrzymać mi towarzystwa.- wydaje mi się bardzo fajnym chłopakiem. Może zostanie moim przyjacielem?
- Chętnie skorzystam.
    Cała droga do domu minęła nam na śmianiu się. Kiedy się obejrzałam stałam już pod swoim domem. Rozmawialiśmy o wszystkim i o niczym. Wymieniliśmy się numerami i postanowiliśmy się jutro znów spotkać.
~Neymar~
 Rafa wygoniła mnie na spacer z Pokerem. Poszłam z nim do parku. Usiadłem na ławce i przyglądałem się przychodniom. Nagle zauważyłem Alex z jakimś facetem. Rozmawiali i się śmiali. Myślałem, że zaraz wybuchnę. Postanowiłem ich śledzić, gdy zaczęli iść. Zatrzymali się pod jej domem.  Ja przyglądałem się  wszystkiemu z boku. Widziałem jak zapisuje coś na jego telefonie. Na pewno dała mu swój numer, a mi kazała się bardziej postarać. I jeszcze ją pocałował na pożegnanie w policzek. Ochyda. Szybko udałem się w stronę swojego domu. Byłem wściekły. Postanowiłem pójść na imprezę i się napić. Miałem już wszystkiego dość.
~Alex~
Została godzina do wyjścia z Neymarem. Z jednej strony cieszyłam się z tego spotkania. Po wielu namysłach wybrałam odpowiedni strój, a wyglądałam w niej tak:
Włosy lekko podkręciłam.  Makijaż zrobiłam trochę mocniejszy. Gotowa udałam się do salonu.
- Pięknie wyglądasz. Gdzie się wybierasz? - zapytał mnie tata. Dawno go nie widziałam. Mieszkamy razem, a i tak spędzamy razem mało czasu.
- Dziękuję. Wychodzę z Neymarem.
- Baw się dobrze córcia.  A jutro zabieram cie na trening chłopaków, w którym weźmiesz udział więc nie szalej za bardzo. Ja idę pracować.
- Okey. Miałam zamiar wybrać się w odwiedziny do tych dzieciaków. - tata się tylko zaśmiał i wszedł na piętro.
   Była godzina 20.20 a po Neymarze ani śladu. Może mu coś wypadło?
- Alex nie ma co siedzieć w domu. Idziemy na imprezę do najlepszego klubu w Barcelonie.- powiedziała Claudia, która mnie pocieszała,  że na pewno musiało się stać coś ważnego.
- Jakoś nie ma ochoty.- byłam smutna, że mnie wystawił. No fakt nie ma mojego numeru więc nie mógł do mnie zadzwonić albo napisać, ale z drugiej strony mógł przyjść i powiedzieć albo coś. Martwię się o niego.
- Chodź. Wyglądasz pięknie i szkoda aby twoja praca nad wyglądem się zmarnowała.
- No dobra. - powiedziałam beznamiętnie i po kilku minutach wyszłyśmy z domu. Zamówiliśmy taxi i pojechaliśmy do klubu. Droga zajęła nam 10 minut. Nie spodziewałam się, że zastanie mnie tam taki widok...

      Neymar całował się z jakąś laską. Stałam jak słup i się na niego patrzyłam. Nie byliśmy razem ale to mnie zabolało. Ja głupia się o niego martwiłam, a on bawi się w najlepsze?! Nagle nasze spojrzenia się spotkały. Byłam cholernie na niego zła.
- Claudia, nie wiem jak ty, ale ja wychodzę. - szybkim krokiem wyszłam z klubu. Nie miałam zamiaru zostać tam ani minuty dłużej. Zamówiłam taksówkę i czekałam na nią obok klubu. Usłyszałam swoje imię, gdy podjechał samochód. Odwróciłam się i zobaczyłam biegnącego Neymara. Nie miałam zamiaru z nim gadać. Szybko weszłam do auta i pojechałam do domu. Nie wiedziałam co się dzieje z Claudią. Głupio wyszło, że tak ją zostawiłam samą, ale na pewno mnie rozumie. Weszłam do domu i poszłam prosto do swojego pokoju. Łzy same leciały z moich oczu. Nie panowałam nad tym. Bolało mnie po prostu to, że jeszcze wczoraj zaprosił mnie na randkę, a dzisiaj mnie wystawił i poszedł na dziwki. Ta dziewczyna tak wyglądała. Nie wiem kiedy zasnęłam.
~Neymar~
Zobaczyłem ją z przyjaciółką.  Byłem na nią cholernie zły. Gdy nasze spojrzenia się spotkały, widziałem w jej oczach rozczarowanie. Potem szybko wyszła. Nie było mi nawet źle z tego powodu. Niech teraz wie jak ja się czułem widząc ją z tym typem. Poszłem do baru po kolejnego drinka.
- Co ty do cholery robisz?- zapytała  się mnie Claudia.
- Ja? Nic. Korzystam z życia. - odpowiedziałem beznamiętnie.
- Jak mogłeś ją tak wystawić?! Ona się martwiła o ciebie! Myślała, że coś ci się stało! A ty co?!  Całujesz się z jakąś lalunią?!- naskoczył na mnie z pretensjami
- Martwiła się? O mnie?  Myślałem, że jest zajęta swoim nowym chłopakiem.
- O czym ty do cholery mówisz? - powiedziała spokojniej
- Widziałem ją dzisiaj w parku z jakimś typem. Później ją doprowadził i wymienili się numerami i jeszcze pocałunek. No nie mów mi, że ci się nie pochwaliła?- Claudia zaczęła się śmiać. Nie wiedziałem o co jej chodzi. - A tobie gorzej?
- Wiesz jesteś głupi. Oni się spotkali przypadkowo w parku. I to nie dla niego się tak stroiła tylko dla ciebie. A ty jesteś zazdrosny Ney.
- Czekaj. To między nimi nic nie ma ?
- Nie. Ale może być jeżeli jej nie przeprosisz.  - Nic nie odpowiedziałem tylko ruszyłem do wyjścia. Wszędzie szukałem dziewczyny, na której chyba mi zależało. Gdy ją zobaczyłem stała przed taksówką. Krzyczałem, ale na marne. Wiedziałem, że źle zrobiłem. Jaki ja jestem głupi.

~~

Na początku chciałabym podziękować za wszystkie komentarze, które pojawiły się pod ostatnim rozdziałem.
Są one bardzo motywujące i wiele dla mnie znaczą. Jeszcze raz wam dziękuję:)  Do następnego :)


sobota, 20 czerwca 2015

Rozdział 4 Miłość? Czy może tylko zauroczenie?

    Poczułam ból głowy. Chyba za dużo wczoraj wypiłam. Otworzyłam oczy i zobaczyłam, że leżę na swoim łóżku. To dziwne, przecież pamiętam, że kładłam się spać na podłodze bo Neymar tu spał. No właśnie Ney. Nie ma go. Chyba już poszedł. Postanowiłam wstać i się ubrać. Zdążyłam postawić dwa kroki i runęłam na podłogę. Leżałam teraz na chłopaku.

~Neymar~
Obudziłem się w nocy i zobaczyłem, że Alex śpi na podłodze. Zdziwiłem się, że się nie położyła ze mną. Tak słodko wyglądała jak spała. Wziąłem ją delikatnie i położyłem na łóżku a sam zasnąłem na podłodze.
    Poczułem, że coś na mnie spada. Nie powiem trochę mnie to wystraszyło.  Otworzyłem oczy i ją  ujrzałem. Leżała na mnie. Od jej twarzy dzieliły mnie centymetry.
- Przepraszam.- odezwała się pierwsza. Ma nieziemski głos.
- No wiesz tak z samego rana?- widziałem ze chce już wstawać.  Złapałem ja za nadgarstki i nie puszczałem. Siedziała na moim brzuchu i widziałem, że była zaskoczona.
-Idę się ubrać. - nadal jej nie puszczałem. - Neymar możesz mnie puścić?- zapytała patrząc mi prosto w oczy. Chyba mi się spodobała. A może to kolejne zauroczenie?
-Poproś ładnie. - wyszczerzyłem się i wskazałem na policzek. Zaraz dostałem to czego chciałem. Musnęła delikatnie moją skórę.
-A teraz mnie puść. - uśmiechnęła się. Wyglądała jak anioł. Może ona jest aniołem?

~Alex~
-A teraz mnie puść. - uśmiechnęłam się szczerze. Wstałam z chłopaka i udałam się do szafy. Nie chciałam się dzisiaj stroić. Wybrałam to:
Cały czas czułam na sobie wzrok Neya. Trochę mnie to krępowało. Udałam się do łazienki z wybranymi ubraniami. Wzięłam 10 minutowy prysznic. Włosy spięłam w koka i zrobiłam lekki makijaż. Wyszłam z łazienki i poszłam do kuchni zrobić jakieś śniadanie. Miałam w swoim domu czterech zawodników Fc Barcelony.  Postanowiłam zrobić jajecznicę i tosty. Gdy już skończyłam przygotowywać posiłek poszłam wszystkich obudzić. Wszyscy narzekali jak to ich głowy bolą. Po zjedzonym śniadaniu chłopaki oznajmili,  że będą się już zbierać.
 - Leo, a ta twoja dzisiejsza impreza to chyba nieaktualna co nie ?- zapytałam z uśmieszkiem.  Chłopaki prawie nie kontaktowali.
- No chyba nie. My idziemy do zobaczenia.- powiedział i wyszedł z domu razem z chłopakami.
- Claudia jakie masz plany na dziś?-zapytałam ją,  gdy  nalewałam sobie wody.
- Umówiłam się z Bartrą.
- Na prawdę!? Wiedziałam, że coś z tego będzie. Jezu, ale się cieszę. - strasznie się ucieszyłam. Przyda się jej w końcu normalny facet.
- Nie wiem czy coś z tego wyjdzie, ale warto spróbować. Pomożesz mi wybrać strój?
- No jasne kochana. Chodź.- pociągnęłam dziewczynę za rękę i udałam się do jej pokoju. Wybranie odpowiedniej kreacji zajęło nam godzinę. Wyglądała tak:
Była godzina 15.00 a o 16.00 miał po nią przyjechać Bartra. Zrobiłam jej makijaż i wyprostowałam włosy. Wyglądała pięknie. Nim się obejrzałam zadzwonił dzwonek. Pobiegłam otworzyć drzwi. Nie spodziewałam się, że zastanie mnie w nich taki widok.
- Hej.
- Hej. Co ty tutaj robisz Ney? - byłam bardzo zdziwiona.
- Chciałem się przejść na spacer.
- A co ja mam wspólnego z twoim spacerem? - zapytałam lekko z poirytowaniem.
- Chciałam się przejść w miłym towarzystwie i trafiło na ciebie. - uśmiechnął się. Matko jak on na mnie działa. W tej samej chwili przyszedł Bartra.
- Cześć wam. Jest Claudia?
- Tak, tak już schodzi. - powiedziałam i krzyknęłam szybko do dziewczyny, żeby już schodziła.
- Bawcie się dobrze.- krzyknęłam gdy już zamykałam drzwi. Neymar siedział na kanapie i się ciągle na mnie patrzył.
- Daj mi chwilę,  tylko skończę się przebrać- ruszyłam szybko do swojego pokoju by się przebrać. Zrobiłam sobie jeszcze zdjęcie i wrzuciłam je na IG z opisem: 'Gotowa na spacer'

Następnie zeszłam do salonu. Neymar przeglądał coś w telefonie.
- Możemy już iść- usłyszałam ciche Okey i wyszliśmy z domu.
- Dokąd idziemy? - nie wytrzymała i odezwałam się pierwsza.
- Na plażę. Uwielbiam ją. - po tych słowach szliśmy w ciszy. Nie przeszkadzała mi ona. Na plaży nie było nikogo. Tylko my i fale uderzające o brzeg. Było cudownie.
- Pięknie tu.- usiadłam na piasku i wpatrywałam się w morze.
- Tak to wyjątkowe miejsce.- Neymar zaczął ściągać z siebie koszulkę.
- Co ty robisz? - byłam zdziwiona jego zachowaniem. Czy on zamierza iść pływać?
- Idę z tobą pływać? - posłał mi uśmiech i zaczął się do mnie zbliżać.
- O nie, nie. Ja nie idę pływać.  Jest zimna woda. - Nic to nie dało. Neymar wziął mnie na ręce i zaczął wchodzić do wody.
- Neymar błagam. Puść mnie! Proszę.
- Ale wiesz, że jak cie puszczę to wlecisz prosto do wody? - ja z nim nie wytrzymam. Jak on mi działa na nerwy.
- Ney! Proszę, zrobię wszystko. Błagam, odstawa mnie na piach.
- Wszystko mówisz?  No więc... hmm... Umówisz się ze mną.- i co ja mam teraz zrobić? Jak z nim pójdę to może sobie coś pomyśleć,  a jeśli tego nie zrobię będę pływała w zimnej wodzie. Chyba zaryzykuję. W końcu on nie jest aż taki zły.
- Dobrze. A teraz mnie odstaw.- tak ja powiedziałam, tak zrobił.- Idziemy już?
- Tak chodźmy.
 Droga do domu minęła nam szybko. Staliśmy już pod drzwiami mojego domu.
 - Dziękuję za miło spędzony czas. To co jutro o 20.00 ci pasuje?
- Tak. Będę czekać. - Nie miałam, żadnych planów, ale nie wiem czy dobrze robię.
- Okey. A dasz mi swój numer?
- Nie. - chciałam się z nim trochę podroczyć.
- Czemu? - zrobił smutną minkę.
- Musisz się bardziej postarać.- niech sobie nie myśli, że tak łatwo mu ze mną pójdzie. - Do jutra.- juz otwierałam drzwi, gdy usłyszałam za sobą głos.
- Nawet się nie pożegna.- zaczęłam się śmiać w duchu. Podeszłam do chłopaka i dałam mu buziaka w policzek i usłyszałam ciche 'dobranoc'. Weszłam do domu i zadjęłam buty. Weszłam na górę, ale nie zastałam tam nikogo. Wzięłam kąpiel i weszłam na różne portale społecznościowe. Na IG zobaczyłam, że obserwuje mnie jedna nowa osoba. Był nią nie kto inny jak Ney. Polubił mi każde zdjęcie i nawet pod ostatnim dał komentarz: 'Piękna❤'.Nawet nie wiem kiedy odpłynęłam w krainę Morfeusza.
~~Neymar~~
Całą drogę do domu myślałem o niej. O jej uśmiechu, głosie, twarzy. Siedziała mi ciągle w głowie. Przeglądałem jej IG. Patrząc na jej zdjęcie usunąłem.

~~
Przychodzę do was z kolejnym rozdziałem. Oceny wystawione i kolejne rozdziały powinny pojawiać się częściej. Proszę o zostawienie komentarzy bo chcę zobaczyć czy w ogóle ktoś to czyta :)








piątek, 5 czerwca 2015

Rozdział 3

-Cześć. Możemy pogadać?- zapytał Rafinha siadając obok mnie.
-Hej. Nie wiem czy mamy o czym.- powiedziałam spokojnie. Nie chciałam się z nim kłócić.
-Alex ja chciałbym cię jeszcze raz przeprosić za to że cię zdradziłem. Wiem, że nie mam nic na swoje usprawiedliwienie, ale nie chcę, abyśmy się nawzajem unikali.- Niestety, ale musiałam się zgodzić ze słowami mojego byłego chłopaka.
-Rozumiem. Chciałabym nadal się z tobą przyjaźnić. Sądzę, że to najlepsze wyjście. - Zakończyłam i przytuliłam się do chłopaka. On odwzajemnił mój uścisk.
-To znaczy, że mi wybaczasz?
-Tak, nie mam wyjścia.- zaczęliśmy się śmiać. Cieszę się, że po czasie znów możemy normalnie rozmawiać.
Siedzieliśmy jeszcze z godzinę w parku i rozmawialiśmy o tym co się wydarzyło jak byłam w Polsce. Robiło się ciemno więc postanowiliśmy wracać do domu. Rafinha oczywiście uparł się, że musi mnie odprowadzić bo nawet w Barcelonie jest niebezpiecznie.
Otworzyłam drzwi i ujrzałam dziwny widok. Klaudia grała z Bartrą w fife, Neymar z Messim skakali po kanapie, a Piqe robił jakieś jedzenie w kuchni. Istny armagedon. Domyślałam się, że nieźle już wypili.
-Cześć wam. Co wy robicie?-odezwałam się pierwsza bo nikt mnie nie zauważył.
-No wiesz. Louis musiał pojechać gdzieś i oznajmił, że wróci pojutrze,  więc postanowiliśmy zrobić małą imprezkę.- powiedziała Claudia.  No nie powiem zdziwiłam się, no bo ona przecież nie lubi piłkarzy. A tu proszę.
-I JA nie zostałam poinformowana?- specjalnie dałam nacisk na te słowo, ponieważ kocham imprezować. Oczywiście z umiarem.
-Nie odbierałaś telefonu.
   Wyjęłam telefon i tak jak obstawiałam rozładował się.
-Dobra alkoholu starczy dla każdego- wykrzyczał Piqe dając mi drinka.
  Szaleliśmy jak wariaci. Grałam w fife z samym Messim i wygrałam 3:0. Później zaczęliśmy się kłócić, że dawał mi fory i tak dalej. Następnie włączono muzykę i zaczęły się tragiczne ruchy bo nie można było nazwać tego tańcem. Zmęczona udałam się do kuchni po sok. Wyjęłam szklankę i nalałam do niej sok pomarańczowy i dodałam lód. Nagle poczułam jak ktoś kładzie mi ręce na biodra. Wystraszyłam się i cała zawartość mojej szklanki wylądowała na...No właśnie... Odwróciłam się i zobaczyłam jego.
- Ja, ja nie chciałam. Przepraszam.- Nie wytrzymałam i zaczęłam się śmiać. Neymar był cały mokry i jego biała koszulka miała teraz kolor pomarańczowy.
- Wiesz co? Jak mogłaś? I jeszcze lód?-zrobił minę smutnego szczeniaczka i się obraził.
-To twoja wina.
-No tak. Najlepiej zwalić winę na poszkodowanego Neymara.
-Jakbyś się nie skradał to byś nie był mokry.- pokazałam palcem na jego bluzkę. Nie potrafiłam być poważna.
-To miało być romantyczne.- westchnął i już chciał wychodzić, ale złapałam go za rękę. Widziałam, że był tym zdziwiony.
-Chodź, przecież nie będziesz chodził w mokrej bluzce.- spojrzałam mu prosto w oczy i widziałam w nich, że coś kombinuje.
- Masz rację. Czemu tylko ja mam być mokry?- po tych słowach wziął dzbanek z wodą, który stał na blacie i wylał prosto na mnie.
- Ty! Odpłace się.-Neymar zaczął się śmiać.Ja po chwili do niego dołączyłam.
- No patrzcie jak się bez nas dobrze bawią.- powiedział Messi wchodząc ze wszystkimi do kuchni.
- Dobra, dobra to nie takie zabawne- musiałam uspokajać wszystkich gdy popadli w kilku minutowy śmiech. - Ja idę się przebrać i spać.-Zamierzałam już iść, ale zatrzymał mnie głos Ney'a.
- Alex my idziemy razem.
-Uuuu....- powiedziała reszta, a ja zrobiłam minę wtf.
- No przecież sama nalegałaś,  że muszę się przebrać.
- To na co czekasz? - byłam już zmęczona całym dniem. Weszłam do pokoju taty i wyjęłam z jego szafy białą bluzkę z napisem Nike i udałam się w poszukiwaniu chłopaka. Nie mogłam go nigdzie znaleźć. Postanowiłam więc udać się do swojego pokoju. Nie spodziewałam się, że zastanie mnie taki widok.
-A tobie to nie za wygodnie? - Neymar leżał na moim łóżku w samych bokserkach i bawił się telefonem.
- Nie narzekam, ale będzie jeszcze lepiej jak do mnie dołączysz.- postanowiłam na niego nie reagować. Rzucilam w niego koszulką, wzięłam swoje piżamy i udałam się do łazienki. Po 15 minutach wyszłam z łazienki. Neymar już spał. Postanowiłam go nie budzić więc wzięłam koc oraz poduszkę i ułożyłam się na podłodze.
~~
No to mamy trzeci rozdział. Tak wiem jest beznadziejny. Długo mnie nie było, ponieważ miałam dużo egzaminów, ale już niedługo wakacje. Postaram się szybciej napisać kolejny rozdział.

poniedziałek, 18 maja 2015

Rozdział 2

-Alex...- krzyczy Messi - Alex tu jest!
-Tak. Ale się za wami stęskniłam.
Piłkarze trochę się uspokoili.
 - A oto moja córka, dla tych, którzy jej nie znają...- trener nie zdążył nic dalej powiedzieć bo przerwał mu Alba.
- Alex proszę państwa, oto nasza stara znajoma Alex.- Wszyscy zaczęli się śmiać ze mną na czele.
- Nagle podszedł do mnie przystojny brunet.
- Hej.Neymar.- Ma takie piękne oczy.
- Cześć. Alex.- Staliśmy tak przez chwilę, aż w końcu nam przerwano.
- Ziemia do Neymara.- krzyknął Iniesta i staną pomiędzy nami.
- Co... A już... już idę. To do zobaczenia Alex. - powiedział i udał się na boisko.
Ja tylko przytaknęłam i udałam się na trybuny. Ciągle myślłam o tym chłopaku, o jego spojrzeniu.
Trening skończył się po dwóch godzinach. Poszłam na korytarz i czekałam na tatę.
- Alex Luis musi zostać dłużej i obiecałem mu, że bezpiecznie odstawię cię do domu.
- Okey. Przy okazji sobie pogadamy bo się za tobą stęskniłam Leo. - po tych słowach udaliśmy się do czarnego Audi A7. No nie powiem ładne to ono jest.
- No to mów jak tam u Anto i Thago? Dawno ich nie widziałam.
- A dobrze, dobrze. Musisz się do nas wybrać. Możemy pojechać do mnie. Co ty na to?
- Wiesz... Nie chcę być nie miła, ale umówiłam się z Claudią na zakupy. No wiesz być w Barcelonie i nie odwiedzić centrum handlowego? - oboje zaczęliśmy się śmiać.
- No masz rację to był by grzech.- popadliśmy w kilku minutowy śmiech.
Droga do domu trwała bardzo krótko, nawet nie wiem kiedy, a już byłam pod swoim domem.
Już wysiadałam z samochodu, gdy nagle złapano mnie za rękę.
- Alex czy tobie podoba się Neymar. Widziałem jak na siebie patrzcie.- Nie wiedziałam co mam powiedzieć. Normalnie mnie zatkało.
- Leo jestem tutaj drugi dzień i jak na razie nie szukam chłopaka. A tak w ogóle to ja go nawet nie znam.- Powiedziałam po chwili namysłu. Nie kłamałam, naprawdę nie chciałam mieć chłopaka i znowu cierpieć. Po Rafinhi miałam dobrego kolegę, ale nic z tego nie wyszło bo moja 'przyjaciółka' była pierwsza. Trochę byłam smutna bo myślałam, że coś do siebie czujemy. Okazało się inaczej.
- Okey, ale tak na wszelki wypadek to najpierw zastanów się czy to dobry wybór.- Czułam w jego głosie troskę.
- Dobrze, będę pamiętać. Pa.- wypowiedziałam ostatnie słowo i zamknęłam drzwi od samochodu.
      Weszłam do domu nie myśląc o tym co wydarzyło się kilka sekund temu.
- Hej już jestem.- krzyknęłam zdejmując trampki.
- No hej. Jak tam niespodzianka? - od początku się domyślałam, że Claudia wie dokąd zabiera mnie tata i teraz ten jej uśmiech, który wszystko wyjaśniał.
- Jednym słowem rewelacyjnie. Gotowa na zakupy, które zapamiętasz do końca życia?
- No jasne. - odpowiedziała i zaczęliśmy się śmiać.
- Okey, to ja tylko wezmę wodę i lecimy.
Tak jak powiedziałam, tak też zrobiłam. Wzięłam klucze i zamknęłam dom. W drodze do galerii wysłałam jeszcze sms do taty, że jesteśmy na zakupach, i żeby się nie martwił. Droga minęła nam szybko. Zaparkowaliśmy pod piękną galerią. Odwiedziliśmy chyba każdy sklep. Naprawdę zaszalałyśmy. Wzbogaciłam się w pięć koszulek na krótki rękaw, dwoje spodenek, koralowy strój kąpielowy, pięć bluzek, trzy spódnice i piękną sukienkę. Claudia kupiła dwie pary długich spodni, trzy bluzy, dwie spódnice i cztery sukienki. Byłyśmy zadowolone z zakupów. Obejście całej galerii zajęło nam z cztery godziny. Nie miałyśmy juz na nic ochoty i udaliśmy się do domu. W samochodzie dostałam sms od Leo
'' Dziś mi się wykręciłaś, ale teraz nie przyjmuje odmowy. Jutro organizuję imprezę i oczywiście się na niej pojawisz :) Claudia oczywiście też jest zaproszona :) Adres chyba znasz haha :*.''
Bez zastanowienia odpisałam.
''Skoro tak nalegasz :* oczywiście będziemy :-D no jasne że znam.
- Masz plany na jutro?-zapytałam z uśmiechem przyjaciółki.
- Nie, ale zakładam, że już mam - jak ona mnie dobrze zna.
- Idziemy na imprezę do Leo.
- Nie pogardzę żadną imprezą haha :-)
Droga minęła nam spokojnie. Od razu po wejściu do domu udałam się do swojego pokoju. Rzucilam torby z zakupami na podłogę i poszłam wziąść prysznic.  Następnie przebrałam się w to

piątek, 8 maja 2015

Rozdział 1 Nowe życie

Obudziłam się po 9.00. To moja pierwsza noc, ale muszę przyznać, że się wyspałam. Dzisiaj razem z Claudią idziemy na zakupy. Mam nadzieję, że kupię potrzebne mi rzeczy.
Zeszłam na dół w celu zrobienia sobie śniadania. W kuchni ujrzałam mojego tatę robiącego omlety. Był tak zajęty robieniem śniadania, że nawet nie zauważył kiedy weszłam do pomieszczenia.
- Cześć tato- powiedziałam i przytuliłam go. Nie miałam mu za złe, że nie było go przy mnie przez te 2 lata. Po części nawet go rozumiałam.
- Cześć moja córeczko! Ale się stęskniłem. Jak się spało? Przepraszam, że nie zobaczyliśmy się wczoraj, ale gdy już wróciłem ty tak słodko spałaś, że nie miałem serca cię budzić skarbie.- powiedział i mnie mocno przytulił.
- Nic nie szkodzi. To dobrze, że mnie nie obudziłeś bo bardzo dobrze mi się spało. Też się za tobą stęskniłam tato.- ostatnie zdanie wypowiedziałam ciszej.
- Alex mam dla ciebie niespodziankę, idź się ubierz i idziemy. A i zabierz ze sobą Claudię.
- Okey.
Dokończyłam swoje omlety i poszłam do swojego pokoju. Wzięłam piętnasto minutowy prysznic i wybrałam ubrania na dziś.
Zrobiłam lekki makijaż i byłam już gotowa. Włosy zostawiłam tak jak były. Moje naturalne są proste i za to je kocham.
Po drodze zaszłam do pokoju Claudi. Ona również była już gotowa.
- Hej kochana. Mój tata ma dla mnie niespodziankę i zabieram cię ze sobą.
- Wiesz... ja chyba zostanę w domu i poczekam na ciebie jak przyjedziesz i pójdziemy na zakupu. Bo idziemy tak?
- Jasne, że idziemy.-Powiedziałam ze śmiechem.- Ale na pewno nie chcesz ze mną iść w te tajemnicze miejsce?- znów zapytałam ze śmiechem.
- Na pewno. Idź i baw się dobrze.
- Bay.
Powiedziałam i zeszłam na dół bo mój tata już na mnie czekał z uśmiechem na twarzy.
-Gotowa?
Pokiwałam twierdząco głową i wyszliśmy z domu. Postanowiliśmy przejść się bo mój rodzic powiedział, że droga będzie trwać 20 minut. Trochę pogadaliśmy i nagle zatrzymaliśmy się nad pięknym obiektem. Tylko to miejsce zawsze było w moim sercu i nie mogłam się z nim rozstać.
- No to jesteśmy, idź na trybuny, a ja zaraz przyjdę.
- Tato to jest... Dziękuję- powiedziałam i przytuliłam Luisa.
- Nie ma za co. Wiem, że zawsze lubiłaś przychodzić na Camp Nou.
Tak to prawda. Bardzo związałam się z tym miejscem no i z chłopakami też. Widziałam ich 2 lata temu, jestem ciekawa czy mnie jeszcze pamiętają. Z tą myślą szłam korytarzem na boisko. Nagle poczułam jak tracę grunt pod nogami. Czy ja zawsze muszę być taką ciamajdą?
- Przepraszam. Zamyśliłam się. - zaczęłam i podniosłam głowę do góry. Nie spodziewałam się, że to on.
- A..Alex?- powiedział chłopak.
- Tak Rafinha.- Rafinha był moim chłopakiem. Pokochałam go, ale wszystko się zepsuło, gdy mnie zdradził. Nie potrafiłam mu tego wybaczyć.
- Ja...Alex możemy pogadać?- powiedział podając mi rękę, abym mogła wstać.
- Masz trening. Do zobaczenia. - powiedziałam i zostawiłam chłopaka w korytarzu.
Czekałam 10 minut na pojawienie się piłkarzy na boisku. Wchodzili kolejno. Gdy mnie ujrzeli od razu zaczęli krzyczeć moje imię i mnie przytulać.

~~~
No to mamy pierwszy rodział. Prosiłabym o zostawienie komentarza pod rozdziałem przez każdą osobę, która go przeczytała.

poniedziałek, 4 maja 2015

Prolog



W końcu nastały upragnione wakacje. Razem z moją przyjaciółką postanowiłyśmy wyjechać do Barcelony. Mój ojciec ma się nami zająć. Nie widziałam go 2 lata. Sporo czasu, trochę się za nim stęskniłam. Wiem, że zaraz go zobaczę, już nie mogę się doczekać.
 A no tak zapomniała bym, właśnie lądujemy. Drugi raz leciałam samolotem i muszę przyznać, że nie było tak źle. Całą drogę słuchałam muzyki i wyglądała przez okno. Claudia przespała cały lot.

-Matko gdzie on jest. Pierwszy dzień i już się spóźnia. - zawsze staram się być na czas i nie lubię gdy ktoś się spóźnia nie dając znaku życia.
- Oj wyluzuj zaraz na pewno będzie. - Claudia za to zawsze się spóźnia i tak jest moją przyjaciółką.
- Alex- krzyczy znajomy mi głos
- Leo- krzyknęłam. Z Leo poznałam się już wcześniej. Gdy byłam ostatni raz w Barcelonie bardzo zżyłam się z nim i muszę przyznać, że bardzo mnie rozumie.
- Stęskniłem się za tobą Al, a to na pewno twoja przyjaciółka Claudia tak?
- Tak to ja miło mi cię poznać- wyprzedziła mnie odpowiedzią
- No dobra dziewczyny wsiadać do samochodu. Mam za zadanie zawieść was do domu bo Luis ma konferencje.
Droga minęła nam szybko. Pogadaliśmy jeszcze o tym co wydarzyło się podczas tych dwóch lat, kiedy się nie widzieliśmy.
Pożegnaliśmy się i udałam się z Claudią do domu. Jednym słowem był piękny. Mój pokój jest nowoczesny. Meble białe i wielkie łóżko, na którym mogły by spać co najmniej trzy osoby. Byłam bardzo zmęczona, więc postanowiłam wziąść prysznic i położyć się
spać. Moje piżamy prezentowały się tak
Położyłam się i zaczęłam przeglądać facebooka, twittera i instagrama. Nawet nie wiem kiedy odpłynęłam w krainę Morfeusza.

~~~~~
A oto prolog. To mój pierwszy blog jaki pisze. Myślę, że komuś być może przypadnie do gustu.

Bohaterowie

Bohaterowie

Alex ma 19 lat i pochodzi z Polski. Jej tatą jest Luis Enriqe. Ulubiony klub to fc barcelona. Chce być modelką. Jej najlepszą przyjaciółką jest Claudia.


Claudia najlepsza przyjaciółka Alex. Tak jak ona ma 19 lat. Nie ma rodziców i mieszka z Alex. Nie interesuje się zbytnio piłką nożną. Chciałaby zostać lekarzem.

Neymar piłkarz fc barcelony i reprezentacji Brazylii. Ma 23 lata.Jego najlepszym przyjacielem jest Leo Messi. Jest typem podrywacza, ale zmienia się to gdy poznaje piękną dziewczynę.

Leo Messi piłkarz fc barcelony. Najlepszy przyjaciel Neymara.


 W opowiadaniu będą brali również udział piłkarze fc barcelony i ich żony oraz dziewczyny, rodzina Neymara i Alex, byli chłopacy Alex oraz byłe dziewczyny Neymara