Zeszłam na dół w celu zrobienia sobie śniadania. W kuchni ujrzałam mojego tatę robiącego omlety. Był tak zajęty robieniem śniadania, że nawet nie zauważył kiedy weszłam do pomieszczenia.
- Cześć tato- powiedziałam i przytuliłam go. Nie miałam mu za złe, że nie było go przy mnie przez te 2 lata. Po części nawet go rozumiałam.
- Cześć moja córeczko! Ale się stęskniłem. Jak się spało? Przepraszam, że nie zobaczyliśmy się wczoraj, ale gdy już wróciłem ty tak słodko spałaś, że nie miałem serca cię budzić skarbie.- powiedział i mnie mocno przytulił.
- Nic nie szkodzi. To dobrze, że mnie nie obudziłeś bo bardzo dobrze mi się spało. Też się za tobą stęskniłam tato.- ostatnie zdanie wypowiedziałam ciszej.
- Alex mam dla ciebie niespodziankę, idź się ubierz i idziemy. A i zabierz ze sobą Claudię.
- Okey.
Dokończyłam swoje omlety i poszłam do swojego pokoju. Wzięłam piętnasto minutowy prysznic i wybrałam ubrania na dziś.
Zrobiłam lekki makijaż i byłam już gotowa. Włosy zostawiłam tak jak były. Moje naturalne są proste i za to je kocham.
Po drodze zaszłam do pokoju Claudi. Ona również była już gotowa.- Hej kochana. Mój tata ma dla mnie niespodziankę i zabieram cię ze sobą.
- Wiesz... ja chyba zostanę w domu i poczekam na ciebie jak przyjedziesz i pójdziemy na zakupu. Bo idziemy tak?
- Jasne, że idziemy.-Powiedziałam ze śmiechem.- Ale na pewno nie chcesz ze mną iść w te tajemnicze miejsce?- znów zapytałam ze śmiechem.
- Na pewno. Idź i baw się dobrze.
- Bay.
Powiedziałam i zeszłam na dół bo mój tata już na mnie czekał z uśmiechem na twarzy.
-Gotowa?
Pokiwałam twierdząco głową i wyszliśmy z domu. Postanowiliśmy przejść się bo mój rodzic powiedział, że droga będzie trwać 20 minut. Trochę pogadaliśmy i nagle zatrzymaliśmy się nad pięknym obiektem. Tylko to miejsce zawsze było w moim sercu i nie mogłam się z nim rozstać.
- No to jesteśmy, idź na trybuny, a ja zaraz przyjdę.
- Tato to jest... Dziękuję- powiedziałam i przytuliłam Luisa.
- Nie ma za co. Wiem, że zawsze lubiłaś przychodzić na Camp Nou.
Tak to prawda. Bardzo związałam się z tym miejscem no i z chłopakami też. Widziałam ich 2 lata temu, jestem ciekawa czy mnie jeszcze pamiętają. Z tą myślą szłam korytarzem na boisko. Nagle poczułam jak tracę grunt pod nogami. Czy ja zawsze muszę być taką ciamajdą?
- Przepraszam. Zamyśliłam się. - zaczęłam i podniosłam głowę do góry. Nie spodziewałam się, że to on.
- A..Alex?- powiedział chłopak.
- Tak Rafinha.- Rafinha był moim chłopakiem. Pokochałam go, ale wszystko się zepsuło, gdy mnie zdradził. Nie potrafiłam mu tego wybaczyć.
- Ja...Alex możemy pogadać?- powiedział podając mi rękę, abym mogła wstać.
- Masz trening. Do zobaczenia. - powiedziałam i zostawiłam chłopaka w korytarzu.
Czekałam 10 minut na pojawienie się piłkarzy na boisku. Wchodzili kolejno. Gdy mnie ujrzeli od razu zaczęli krzyczeć moje imię i mnie przytulać.
~~~
No to mamy pierwszy rodział. Prosiłabym o zostawienie komentarza pod rozdziałem przez każdą osobę, która go przeczytała.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz