środa, 24 czerwca 2015

Rozdział 6 I co ja mam jej powiedzieć?

Wstałam po 9.00. Pierwsze co zrobiłam to udałam się do łazienki w celu zmyciaCieszyłemzego makijażu,  a tak naprawdę jego resztek. Cała byłam rozmazana.  Wyglądałam w skrócie jak klaun.  Wzięłam również szybkie prysznic. Włosy zostawiłam rozpuszczone i zrobiłam lekki makijaż. Wybrałam na dzisiaj takie ubrania:
Schodząc na dół wpadłam na Claudię.
- Przepraszam, że Cię wczoraj zostawiłam.- zaczęłam - ale naprawdę nie miałam ochoty patrzeć na tego dupka. Zrozum. - powiedziałam ze smutkiem w głosie.
- Nie gniewam się i rozumiem. A ty z nim nie gadałaś? - była bardzo zdziwiona.
- Nie i nie chcem o nim ani z nim  gadać. Jadę z tatą na trening. Jedziesz z nami?
- Nie nie mogę. Zaraz po treningu chłopaków jestem umówiona z Bartrą i muszę się wyszykować.- cieszyłam się, że chociaż ona jest szczęśliwa.
- Rozumiem, rozumiem. A tak w ogóle to słodko razem wyglądacie.-  zaraz dostałam kuksańca i zbiegłam do kuchni.
- Alex musimy już jechać bo się spóźniony. - krzyczał mój tata zakładając buty.
- Tak, już wychodzę.- wzięłam jeszcze jogurt z lodówki i wyszłam z domu. W samochodzie miałam czas aby pogadać z tatą.  Mieszkamy pod jednym dachem, a prawie wcale nie mamy dla siebie czasu. Będąc już na Camp Nou udałam się na ławkę trenerską.  Nie miałam ochoty grać dzisiaj z chłopakami. A zwłaszcza z nim.
- Alex. Dawno się nie widzieliśmy.- podbiegli do mnie wszyscy i zaczęli ściskać.
- No to trzeba będzie to jakoś nadrobić.- zażartowałam, gdy mogłam już złapać oddech.
- Tak dzisiaj impreza u mnie.- krzyknął Rafinha.- oczywiście wszyscy jesteście zaproszeni.
Chłopaki za chwilę poszli na trening a ja siedziałam i ich obserwowałam. Niekiedy mojemu spojrzeniu padł On. Czułam, że cały czas mi się przygląda. Nie wiedziałam o co mu chodzi. Trening trwał dwie godziny. Postanowiłam, że przejdę się do domu. Spacer dobrze mi zrobi. Była godzina 13.00. O 18.00 miała być impreza, a o 14.00 miałam spotkać się z  Marcelem w parku. Myślałam właśnie w co się ubrać do Rafinhi gdy poczułam, że ktoś łapie mnie za rękę.
- Porozmawiajamy- powiedział błagalnym głosem.
- Teraz szanowny królewicz chce rozmawiać? Może teraz to ja nie chce z tobą rozmawiać.
- Nie bądź taka dla mnie. Proszę. Żałuję.
- Martwiłam się o ciebie. Myślałam,  że coś ci się stało. A ty co ? Siedziałeś sobie w klubie i zabawiałeś z jakąś dziewczyną. Miałeś mnie w dupie i moje uczucia też.  Teraz sobie o mnie przypomniałeś? - byłam na niego wściekła i to bardzo.
- Przepraszam. Ja porostu zobaczyłem cie z tym typem w parku i później cie doprowadził, dałaś mu numer i jeszcze cię pocałował. - nie wierzyłam własnym uszom. Czy on mnie śledzi ?
- I co w związku z tym? To jest usprawiedliwienie na twoje zachowanie? A ten 'typek' w porównaniu do ciebie zachowuje się jak na faceta przystało.
- Ja porostu byłem... no ... zazdrosny. Wybacz mi. - złapał mnie za dłonie i patrzył prosto w oczy.
- Śpieszę się.- powiedziałam odwracając twarz.
- Spokojnie, do imprezy dużo czasu. Zdążysz się wyszykować. - pierwszy raz dzisiaj zobaczyłam jego uśmiech na twarzy. Wiedziałam, że ta chwila nie potrwa długo.
- Mam spotkanie.- nie potrafiłam spojrzeć mu w twarz.
- Nie mów mi, że z tym typem? - zapytał z iskierką nadzieji, że zaprzeczę.
- On ma na imię Marcel i jest w porządku. To mój znajomy.- Teraz to ja złapałam rękę brazylijczyka i powiedziałam spokojnie. Nie dostałam  odpowiedzi. Po prostu  poszedł i mnie zostawił.  Nie wiedziałam co mam myśleć. Było mi go trochę szkoda. Napisałam sms do Marcela:

  '' Przepraszam, ale nie mogę się dzisiaj z tobą spotkać. Mam mały problem.'' 

Za chwilę dostałam odpowiedź:

" Coś się stało ?''
'' Pokłóciłam się z kolegą''
'' Wszystko będzie dobrze :)''
'' Mam nadzieje, muszę kończyć. Nie gniewaj się :) ''
'' Na ciebie ? Nie mógłbym <3 '' 

        Nic już nie odpisałam. Weszłam do domu i zrobiłam sobie sałatkę.  Usiadłam na kanapę i szukałam czegoś w telewizji. Obejrzałam jakąś komedię i była godzina 17.00. Postanowiłam iść już się szykować.
Nie chciałam się za bardzo stroić więc wybrałam to:
Włosy wyprostowałam i zrobiłam mocniejszy makijaż. Zeszłam na dół i zostawiłam karteczkę z napisem '' Jestem na imprezie u Rafinhi.  Wrócę późno. Nie martw się. '' Claudia była z chłopakiem, a mój tata oczywiście pracował. Zamknęłam dom i udałam się do domu Rafinhi. Było jasno i postanowiłam się przejść. Droga zajęła mi 30 minut. 

   Impreza trwała w najlepsze. Byli na niej wszyscy gracze z Barcelony  wraz z dziewczynami. Oczywiście Neymar pojawił się w towarzystwie jakiejś blondynki. Nie mogłam na nich patrzeć. Ciągle się obściskiwali. Ja cały czas siedziałam z Shak i Anto.  Nie miałam zbytnio humoru przez tego pajaca.  Wyszłam na chwilę na dwór, aby nie patrzeć na ''zakochaną parę''. Czy on się nigdy nie zmieni?
 ~Neymar~
  Gdy usłyszałem, że śpieszy się na spotkanie  z Marcelem to myślałem, że nie wytrzymam. Zabolało mnie to. Postanowiłem się nią nie przejmować. Wiedziałem, że jest dzisiaj impreza i zamierzałem dobrze się bawić. Chciałem zrobić jej na złość i postanowiłem iść na nią z jakąś laską.

   Wcale się dobrze nie bawiłem. Musiałem wszystko udawać. Najchętniej całowałbym teraz Alex. Tak pięknie wyglądała.  Widziałem, że wychodzi na dwór. To był dobry moment na rozmowę.
Stała tak przy barierce, odwrócona do mnie tyłem. W tym świetle księżyca wyglądała nieziemsko.  Podeszłem bliżej i położyłem swoje ręce obok jej dłoni.
- Gdzie zgubiłeś swoją księżniczkę?- ten jej głos... Nikt nigdy tak na mnie nie działał.
- Właśnie ją znalazłem.- zacząłem całować jej szyję. Nagle się odwróciła i popatrzyła  na mnie. Wiedziałem, że jest zdziwiona.
-  Za dużo chyba wypiłeś. - chciała odejść, ale zagrodziłem jej drogę.
- Wybacz mi. - nie chciałem się z nią kłócić. Za dużo dla mnie znaczyła.
- To przestań zachowywać się jak kretyn Ney.- I co ja mam jej powiedzieć? Że się zakochałem i jestem zazdrosny? Przecież weźmie mnie za jeszcze większego debila. Najpierw całuje się z jakimiś dziewczynami, a potem mówię, że ją kocham? Nie no to odpada.
- Obiecaj mi coś.- nie rozumiała o co mi chodzi. - A już nigdy więcej tak nie postąpie.
- Co?
- Nie spotkasz się już z tym Marcelem. To nie chłopak dla ciebie.
- Ty sobie żartujesz?  Nie będziesz mi wybierał przyjaciół. Nie masz prawa mi mówić co mam robić. To moje życie i to ja będę decydowała jak ono będzie wyglądać.- była zdenerwowana, a ja bardzo zazdrosny. Nie wyobrażałem sobie, że ktoś inny niż ja będzie ją dotykał, całował, pocieszał... - Nie kłóćmy się. - jej piękne piwne oczy patrzyły wprost na mnie.
- Przepraszam.- po tych słowach wtuliła się we mnie. Chciałbym, aby ta chwila trwała wiecznie.

   Później odprowadziłem Alex do domu. Całą drogę rozmawialiśmy o wszystkim. Cieszyłem się, że mi wybaczyła. Jest dla mnie dużo ważniejsza niż myślałem napoczątku naszej znajomości...

~~~
Jak prosiliście Ney i Alex pogodzeni, ale czy na długo? Czy Marcel namiesza jeszcze w życiu dziewczyny? Czy Neymar zmieni swoje zachowanie tak jak obiecywał? Następny rozdział pojawi się już chyba w wakacje. 


KOOMENTUJESZ=MOTYWUJESZ

poniedziałek, 22 czerwca 2015

Rozdział 5 Nowa znajomość

    Kolejny dzień w Barcelonie. Czuję się cudownie. Dziś nawet idę na randkę z Neymarem. On to nazywa randką, a ja nie jestem do niej za bardzo przekonana. Boję się, że się  w nim zakocham. Postanowiłam wstać i się ubrać. Wybrałam to na dziś:
 Następnie udałam się do łazienki w celu wykonania porannych czynności. Gotowa zeszłam do kuchni.  Claudia właśnie jadła kanapki. Była we wspaniałym humorze.
- Jak widzę randka zaliczona do udanych.- zaczęłam rozmowę robiąc kanapki z szynką i pomidorem.
- Było cudownie. Marc jest wspaniały. A jak było z Neymarem?- zapytała z zaciekawieniem.
 Opowiedziałam jej wszystko ze szczegółami. Cieszyła się bardziej ode mnie. Pogadałyśmy jeszcze trochę i postanowiłam się przejść. Zamknęłam dom i szłam przed siebie.  Nie wiedziałam, że tak bardzo zakocham się w tym mieście. Rozmyślając tak nagle na kogoś wpadłam. Uderzyłam o chodnik. Nie powiem trochę zabolało.
- Przepraszam. To moja wina. Nic ci nie jest? - zapytał szybko przystojny brunet podchodząc do mnie.
- Chyba przeżyję. Niezdara ze mnie.-uśmiechnęłam się do chłopaka i wstałam z ziemi.
- Tak wogóle jestem Marcel. Szkoda, że poznajemy się w takich okolicznościach.
- Alex. Skąd podchodzisz bo nie jesteś chyba hiszpanem?
- Nie, jestem z Polski. Moja mama jest hiszpanką. Może się przejdziemy?
- Naprawdę? Ja też jestem z Polski. Mój tata jest hiszpanem. Wiesz ja musze już iść do domu, ale możesz dotrzymać mi towarzystwa.- wydaje mi się bardzo fajnym chłopakiem. Może zostanie moim przyjacielem?
- Chętnie skorzystam.
    Cała droga do domu minęła nam na śmianiu się. Kiedy się obejrzałam stałam już pod swoim domem. Rozmawialiśmy o wszystkim i o niczym. Wymieniliśmy się numerami i postanowiliśmy się jutro znów spotkać.
~Neymar~
 Rafa wygoniła mnie na spacer z Pokerem. Poszłam z nim do parku. Usiadłem na ławce i przyglądałem się przychodniom. Nagle zauważyłem Alex z jakimś facetem. Rozmawiali i się śmiali. Myślałem, że zaraz wybuchnę. Postanowiłem ich śledzić, gdy zaczęli iść. Zatrzymali się pod jej domem.  Ja przyglądałem się  wszystkiemu z boku. Widziałem jak zapisuje coś na jego telefonie. Na pewno dała mu swój numer, a mi kazała się bardziej postarać. I jeszcze ją pocałował na pożegnanie w policzek. Ochyda. Szybko udałem się w stronę swojego domu. Byłem wściekły. Postanowiłem pójść na imprezę i się napić. Miałem już wszystkiego dość.
~Alex~
Została godzina do wyjścia z Neymarem. Z jednej strony cieszyłam się z tego spotkania. Po wielu namysłach wybrałam odpowiedni strój, a wyglądałam w niej tak:
Włosy lekko podkręciłam.  Makijaż zrobiłam trochę mocniejszy. Gotowa udałam się do salonu.
- Pięknie wyglądasz. Gdzie się wybierasz? - zapytał mnie tata. Dawno go nie widziałam. Mieszkamy razem, a i tak spędzamy razem mało czasu.
- Dziękuję. Wychodzę z Neymarem.
- Baw się dobrze córcia.  A jutro zabieram cie na trening chłopaków, w którym weźmiesz udział więc nie szalej za bardzo. Ja idę pracować.
- Okey. Miałam zamiar wybrać się w odwiedziny do tych dzieciaków. - tata się tylko zaśmiał i wszedł na piętro.
   Była godzina 20.20 a po Neymarze ani śladu. Może mu coś wypadło?
- Alex nie ma co siedzieć w domu. Idziemy na imprezę do najlepszego klubu w Barcelonie.- powiedziała Claudia, która mnie pocieszała,  że na pewno musiało się stać coś ważnego.
- Jakoś nie ma ochoty.- byłam smutna, że mnie wystawił. No fakt nie ma mojego numeru więc nie mógł do mnie zadzwonić albo napisać, ale z drugiej strony mógł przyjść i powiedzieć albo coś. Martwię się o niego.
- Chodź. Wyglądasz pięknie i szkoda aby twoja praca nad wyglądem się zmarnowała.
- No dobra. - powiedziałam beznamiętnie i po kilku minutach wyszłyśmy z domu. Zamówiliśmy taxi i pojechaliśmy do klubu. Droga zajęła nam 10 minut. Nie spodziewałam się, że zastanie mnie tam taki widok...

      Neymar całował się z jakąś laską. Stałam jak słup i się na niego patrzyłam. Nie byliśmy razem ale to mnie zabolało. Ja głupia się o niego martwiłam, a on bawi się w najlepsze?! Nagle nasze spojrzenia się spotkały. Byłam cholernie na niego zła.
- Claudia, nie wiem jak ty, ale ja wychodzę. - szybkim krokiem wyszłam z klubu. Nie miałam zamiaru zostać tam ani minuty dłużej. Zamówiłam taksówkę i czekałam na nią obok klubu. Usłyszałam swoje imię, gdy podjechał samochód. Odwróciłam się i zobaczyłam biegnącego Neymara. Nie miałam zamiaru z nim gadać. Szybko weszłam do auta i pojechałam do domu. Nie wiedziałam co się dzieje z Claudią. Głupio wyszło, że tak ją zostawiłam samą, ale na pewno mnie rozumie. Weszłam do domu i poszłam prosto do swojego pokoju. Łzy same leciały z moich oczu. Nie panowałam nad tym. Bolało mnie po prostu to, że jeszcze wczoraj zaprosił mnie na randkę, a dzisiaj mnie wystawił i poszedł na dziwki. Ta dziewczyna tak wyglądała. Nie wiem kiedy zasnęłam.
~Neymar~
Zobaczyłem ją z przyjaciółką.  Byłem na nią cholernie zły. Gdy nasze spojrzenia się spotkały, widziałem w jej oczach rozczarowanie. Potem szybko wyszła. Nie było mi nawet źle z tego powodu. Niech teraz wie jak ja się czułem widząc ją z tym typem. Poszłem do baru po kolejnego drinka.
- Co ty do cholery robisz?- zapytała  się mnie Claudia.
- Ja? Nic. Korzystam z życia. - odpowiedziałem beznamiętnie.
- Jak mogłeś ją tak wystawić?! Ona się martwiła o ciebie! Myślała, że coś ci się stało! A ty co?!  Całujesz się z jakąś lalunią?!- naskoczył na mnie z pretensjami
- Martwiła się? O mnie?  Myślałem, że jest zajęta swoim nowym chłopakiem.
- O czym ty do cholery mówisz? - powiedziała spokojniej
- Widziałem ją dzisiaj w parku z jakimś typem. Później ją doprowadził i wymienili się numerami i jeszcze pocałunek. No nie mów mi, że ci się nie pochwaliła?- Claudia zaczęła się śmiać. Nie wiedziałem o co jej chodzi. - A tobie gorzej?
- Wiesz jesteś głupi. Oni się spotkali przypadkowo w parku. I to nie dla niego się tak stroiła tylko dla ciebie. A ty jesteś zazdrosny Ney.
- Czekaj. To między nimi nic nie ma ?
- Nie. Ale może być jeżeli jej nie przeprosisz.  - Nic nie odpowiedziałem tylko ruszyłem do wyjścia. Wszędzie szukałem dziewczyny, na której chyba mi zależało. Gdy ją zobaczyłem stała przed taksówką. Krzyczałem, ale na marne. Wiedziałem, że źle zrobiłem. Jaki ja jestem głupi.

~~

Na początku chciałabym podziękować za wszystkie komentarze, które pojawiły się pod ostatnim rozdziałem.
Są one bardzo motywujące i wiele dla mnie znaczą. Jeszcze raz wam dziękuję:)  Do następnego :)


sobota, 20 czerwca 2015

Rozdział 4 Miłość? Czy może tylko zauroczenie?

    Poczułam ból głowy. Chyba za dużo wczoraj wypiłam. Otworzyłam oczy i zobaczyłam, że leżę na swoim łóżku. To dziwne, przecież pamiętam, że kładłam się spać na podłodze bo Neymar tu spał. No właśnie Ney. Nie ma go. Chyba już poszedł. Postanowiłam wstać i się ubrać. Zdążyłam postawić dwa kroki i runęłam na podłogę. Leżałam teraz na chłopaku.

~Neymar~
Obudziłem się w nocy i zobaczyłem, że Alex śpi na podłodze. Zdziwiłem się, że się nie położyła ze mną. Tak słodko wyglądała jak spała. Wziąłem ją delikatnie i położyłem na łóżku a sam zasnąłem na podłodze.
    Poczułem, że coś na mnie spada. Nie powiem trochę mnie to wystraszyło.  Otworzyłem oczy i ją  ujrzałem. Leżała na mnie. Od jej twarzy dzieliły mnie centymetry.
- Przepraszam.- odezwała się pierwsza. Ma nieziemski głos.
- No wiesz tak z samego rana?- widziałem ze chce już wstawać.  Złapałem ja za nadgarstki i nie puszczałem. Siedziała na moim brzuchu i widziałem, że była zaskoczona.
-Idę się ubrać. - nadal jej nie puszczałem. - Neymar możesz mnie puścić?- zapytała patrząc mi prosto w oczy. Chyba mi się spodobała. A może to kolejne zauroczenie?
-Poproś ładnie. - wyszczerzyłem się i wskazałem na policzek. Zaraz dostałem to czego chciałem. Musnęła delikatnie moją skórę.
-A teraz mnie puść. - uśmiechnęła się. Wyglądała jak anioł. Może ona jest aniołem?

~Alex~
-A teraz mnie puść. - uśmiechnęłam się szczerze. Wstałam z chłopaka i udałam się do szafy. Nie chciałam się dzisiaj stroić. Wybrałam to:
Cały czas czułam na sobie wzrok Neya. Trochę mnie to krępowało. Udałam się do łazienki z wybranymi ubraniami. Wzięłam 10 minutowy prysznic. Włosy spięłam w koka i zrobiłam lekki makijaż. Wyszłam z łazienki i poszłam do kuchni zrobić jakieś śniadanie. Miałam w swoim domu czterech zawodników Fc Barcelony.  Postanowiłam zrobić jajecznicę i tosty. Gdy już skończyłam przygotowywać posiłek poszłam wszystkich obudzić. Wszyscy narzekali jak to ich głowy bolą. Po zjedzonym śniadaniu chłopaki oznajmili,  że będą się już zbierać.
 - Leo, a ta twoja dzisiejsza impreza to chyba nieaktualna co nie ?- zapytałam z uśmieszkiem.  Chłopaki prawie nie kontaktowali.
- No chyba nie. My idziemy do zobaczenia.- powiedział i wyszedł z domu razem z chłopakami.
- Claudia jakie masz plany na dziś?-zapytałam ją,  gdy  nalewałam sobie wody.
- Umówiłam się z Bartrą.
- Na prawdę!? Wiedziałam, że coś z tego będzie. Jezu, ale się cieszę. - strasznie się ucieszyłam. Przyda się jej w końcu normalny facet.
- Nie wiem czy coś z tego wyjdzie, ale warto spróbować. Pomożesz mi wybrać strój?
- No jasne kochana. Chodź.- pociągnęłam dziewczynę za rękę i udałam się do jej pokoju. Wybranie odpowiedniej kreacji zajęło nam godzinę. Wyglądała tak:
Była godzina 15.00 a o 16.00 miał po nią przyjechać Bartra. Zrobiłam jej makijaż i wyprostowałam włosy. Wyglądała pięknie. Nim się obejrzałam zadzwonił dzwonek. Pobiegłam otworzyć drzwi. Nie spodziewałam się, że zastanie mnie w nich taki widok.
- Hej.
- Hej. Co ty tutaj robisz Ney? - byłam bardzo zdziwiona.
- Chciałem się przejść na spacer.
- A co ja mam wspólnego z twoim spacerem? - zapytałam lekko z poirytowaniem.
- Chciałam się przejść w miłym towarzystwie i trafiło na ciebie. - uśmiechnął się. Matko jak on na mnie działa. W tej samej chwili przyszedł Bartra.
- Cześć wam. Jest Claudia?
- Tak, tak już schodzi. - powiedziałam i krzyknęłam szybko do dziewczyny, żeby już schodziła.
- Bawcie się dobrze.- krzyknęłam gdy już zamykałam drzwi. Neymar siedział na kanapie i się ciągle na mnie patrzył.
- Daj mi chwilę,  tylko skończę się przebrać- ruszyłam szybko do swojego pokoju by się przebrać. Zrobiłam sobie jeszcze zdjęcie i wrzuciłam je na IG z opisem: 'Gotowa na spacer'

Następnie zeszłam do salonu. Neymar przeglądał coś w telefonie.
- Możemy już iść- usłyszałam ciche Okey i wyszliśmy z domu.
- Dokąd idziemy? - nie wytrzymała i odezwałam się pierwsza.
- Na plażę. Uwielbiam ją. - po tych słowach szliśmy w ciszy. Nie przeszkadzała mi ona. Na plaży nie było nikogo. Tylko my i fale uderzające o brzeg. Było cudownie.
- Pięknie tu.- usiadłam na piasku i wpatrywałam się w morze.
- Tak to wyjątkowe miejsce.- Neymar zaczął ściągać z siebie koszulkę.
- Co ty robisz? - byłam zdziwiona jego zachowaniem. Czy on zamierza iść pływać?
- Idę z tobą pływać? - posłał mi uśmiech i zaczął się do mnie zbliżać.
- O nie, nie. Ja nie idę pływać.  Jest zimna woda. - Nic to nie dało. Neymar wziął mnie na ręce i zaczął wchodzić do wody.
- Neymar błagam. Puść mnie! Proszę.
- Ale wiesz, że jak cie puszczę to wlecisz prosto do wody? - ja z nim nie wytrzymam. Jak on mi działa na nerwy.
- Ney! Proszę, zrobię wszystko. Błagam, odstawa mnie na piach.
- Wszystko mówisz?  No więc... hmm... Umówisz się ze mną.- i co ja mam teraz zrobić? Jak z nim pójdę to może sobie coś pomyśleć,  a jeśli tego nie zrobię będę pływała w zimnej wodzie. Chyba zaryzykuję. W końcu on nie jest aż taki zły.
- Dobrze. A teraz mnie odstaw.- tak ja powiedziałam, tak zrobił.- Idziemy już?
- Tak chodźmy.
 Droga do domu minęła nam szybko. Staliśmy już pod drzwiami mojego domu.
 - Dziękuję za miło spędzony czas. To co jutro o 20.00 ci pasuje?
- Tak. Będę czekać. - Nie miałam, żadnych planów, ale nie wiem czy dobrze robię.
- Okey. A dasz mi swój numer?
- Nie. - chciałam się z nim trochę podroczyć.
- Czemu? - zrobił smutną minkę.
- Musisz się bardziej postarać.- niech sobie nie myśli, że tak łatwo mu ze mną pójdzie. - Do jutra.- juz otwierałam drzwi, gdy usłyszałam za sobą głos.
- Nawet się nie pożegna.- zaczęłam się śmiać w duchu. Podeszłam do chłopaka i dałam mu buziaka w policzek i usłyszałam ciche 'dobranoc'. Weszłam do domu i zadjęłam buty. Weszłam na górę, ale nie zastałam tam nikogo. Wzięłam kąpiel i weszłam na różne portale społecznościowe. Na IG zobaczyłam, że obserwuje mnie jedna nowa osoba. Był nią nie kto inny jak Ney. Polubił mi każde zdjęcie i nawet pod ostatnim dał komentarz: 'Piękna❤'.Nawet nie wiem kiedy odpłynęłam w krainę Morfeusza.
~~Neymar~~
Całą drogę do domu myślałem o niej. O jej uśmiechu, głosie, twarzy. Siedziała mi ciągle w głowie. Przeglądałem jej IG. Patrząc na jej zdjęcie usunąłem.

~~
Przychodzę do was z kolejnym rozdziałem. Oceny wystawione i kolejne rozdziały powinny pojawiać się częściej. Proszę o zostawienie komentarzy bo chcę zobaczyć czy w ogóle ktoś to czyta :)








piątek, 5 czerwca 2015

Rozdział 3

-Cześć. Możemy pogadać?- zapytał Rafinha siadając obok mnie.
-Hej. Nie wiem czy mamy o czym.- powiedziałam spokojnie. Nie chciałam się z nim kłócić.
-Alex ja chciałbym cię jeszcze raz przeprosić za to że cię zdradziłem. Wiem, że nie mam nic na swoje usprawiedliwienie, ale nie chcę, abyśmy się nawzajem unikali.- Niestety, ale musiałam się zgodzić ze słowami mojego byłego chłopaka.
-Rozumiem. Chciałabym nadal się z tobą przyjaźnić. Sądzę, że to najlepsze wyjście. - Zakończyłam i przytuliłam się do chłopaka. On odwzajemnił mój uścisk.
-To znaczy, że mi wybaczasz?
-Tak, nie mam wyjścia.- zaczęliśmy się śmiać. Cieszę się, że po czasie znów możemy normalnie rozmawiać.
Siedzieliśmy jeszcze z godzinę w parku i rozmawialiśmy o tym co się wydarzyło jak byłam w Polsce. Robiło się ciemno więc postanowiliśmy wracać do domu. Rafinha oczywiście uparł się, że musi mnie odprowadzić bo nawet w Barcelonie jest niebezpiecznie.
Otworzyłam drzwi i ujrzałam dziwny widok. Klaudia grała z Bartrą w fife, Neymar z Messim skakali po kanapie, a Piqe robił jakieś jedzenie w kuchni. Istny armagedon. Domyślałam się, że nieźle już wypili.
-Cześć wam. Co wy robicie?-odezwałam się pierwsza bo nikt mnie nie zauważył.
-No wiesz. Louis musiał pojechać gdzieś i oznajmił, że wróci pojutrze,  więc postanowiliśmy zrobić małą imprezkę.- powiedziała Claudia.  No nie powiem zdziwiłam się, no bo ona przecież nie lubi piłkarzy. A tu proszę.
-I JA nie zostałam poinformowana?- specjalnie dałam nacisk na te słowo, ponieważ kocham imprezować. Oczywiście z umiarem.
-Nie odbierałaś telefonu.
   Wyjęłam telefon i tak jak obstawiałam rozładował się.
-Dobra alkoholu starczy dla każdego- wykrzyczał Piqe dając mi drinka.
  Szaleliśmy jak wariaci. Grałam w fife z samym Messim i wygrałam 3:0. Później zaczęliśmy się kłócić, że dawał mi fory i tak dalej. Następnie włączono muzykę i zaczęły się tragiczne ruchy bo nie można było nazwać tego tańcem. Zmęczona udałam się do kuchni po sok. Wyjęłam szklankę i nalałam do niej sok pomarańczowy i dodałam lód. Nagle poczułam jak ktoś kładzie mi ręce na biodra. Wystraszyłam się i cała zawartość mojej szklanki wylądowała na...No właśnie... Odwróciłam się i zobaczyłam jego.
- Ja, ja nie chciałam. Przepraszam.- Nie wytrzymałam i zaczęłam się śmiać. Neymar był cały mokry i jego biała koszulka miała teraz kolor pomarańczowy.
- Wiesz co? Jak mogłaś? I jeszcze lód?-zrobił minę smutnego szczeniaczka i się obraził.
-To twoja wina.
-No tak. Najlepiej zwalić winę na poszkodowanego Neymara.
-Jakbyś się nie skradał to byś nie był mokry.- pokazałam palcem na jego bluzkę. Nie potrafiłam być poważna.
-To miało być romantyczne.- westchnął i już chciał wychodzić, ale złapałam go za rękę. Widziałam, że był tym zdziwiony.
-Chodź, przecież nie będziesz chodził w mokrej bluzce.- spojrzałam mu prosto w oczy i widziałam w nich, że coś kombinuje.
- Masz rację. Czemu tylko ja mam być mokry?- po tych słowach wziął dzbanek z wodą, który stał na blacie i wylał prosto na mnie.
- Ty! Odpłace się.-Neymar zaczął się śmiać.Ja po chwili do niego dołączyłam.
- No patrzcie jak się bez nas dobrze bawią.- powiedział Messi wchodząc ze wszystkimi do kuchni.
- Dobra, dobra to nie takie zabawne- musiałam uspokajać wszystkich gdy popadli w kilku minutowy śmiech. - Ja idę się przebrać i spać.-Zamierzałam już iść, ale zatrzymał mnie głos Ney'a.
- Alex my idziemy razem.
-Uuuu....- powiedziała reszta, a ja zrobiłam minę wtf.
- No przecież sama nalegałaś,  że muszę się przebrać.
- To na co czekasz? - byłam już zmęczona całym dniem. Weszłam do pokoju taty i wyjęłam z jego szafy białą bluzkę z napisem Nike i udałam się w poszukiwaniu chłopaka. Nie mogłam go nigdzie znaleźć. Postanowiłam więc udać się do swojego pokoju. Nie spodziewałam się, że zastanie mnie taki widok.
-A tobie to nie za wygodnie? - Neymar leżał na moim łóżku w samych bokserkach i bawił się telefonem.
- Nie narzekam, ale będzie jeszcze lepiej jak do mnie dołączysz.- postanowiłam na niego nie reagować. Rzucilam w niego koszulką, wzięłam swoje piżamy i udałam się do łazienki. Po 15 minutach wyszłam z łazienki. Neymar już spał. Postanowiłam go nie budzić więc wzięłam koc oraz poduszkę i ułożyłam się na podłodze.
~~
No to mamy trzeci rozdział. Tak wiem jest beznadziejny. Długo mnie nie było, ponieważ miałam dużo egzaminów, ale już niedługo wakacje. Postaram się szybciej napisać kolejny rozdział.