piątek, 5 czerwca 2015

Rozdział 3

-Cześć. Możemy pogadać?- zapytał Rafinha siadając obok mnie.
-Hej. Nie wiem czy mamy o czym.- powiedziałam spokojnie. Nie chciałam się z nim kłócić.
-Alex ja chciałbym cię jeszcze raz przeprosić za to że cię zdradziłem. Wiem, że nie mam nic na swoje usprawiedliwienie, ale nie chcę, abyśmy się nawzajem unikali.- Niestety, ale musiałam się zgodzić ze słowami mojego byłego chłopaka.
-Rozumiem. Chciałabym nadal się z tobą przyjaźnić. Sądzę, że to najlepsze wyjście. - Zakończyłam i przytuliłam się do chłopaka. On odwzajemnił mój uścisk.
-To znaczy, że mi wybaczasz?
-Tak, nie mam wyjścia.- zaczęliśmy się śmiać. Cieszę się, że po czasie znów możemy normalnie rozmawiać.
Siedzieliśmy jeszcze z godzinę w parku i rozmawialiśmy o tym co się wydarzyło jak byłam w Polsce. Robiło się ciemno więc postanowiliśmy wracać do domu. Rafinha oczywiście uparł się, że musi mnie odprowadzić bo nawet w Barcelonie jest niebezpiecznie.
Otworzyłam drzwi i ujrzałam dziwny widok. Klaudia grała z Bartrą w fife, Neymar z Messim skakali po kanapie, a Piqe robił jakieś jedzenie w kuchni. Istny armagedon. Domyślałam się, że nieźle już wypili.
-Cześć wam. Co wy robicie?-odezwałam się pierwsza bo nikt mnie nie zauważył.
-No wiesz. Louis musiał pojechać gdzieś i oznajmił, że wróci pojutrze,  więc postanowiliśmy zrobić małą imprezkę.- powiedziała Claudia.  No nie powiem zdziwiłam się, no bo ona przecież nie lubi piłkarzy. A tu proszę.
-I JA nie zostałam poinformowana?- specjalnie dałam nacisk na te słowo, ponieważ kocham imprezować. Oczywiście z umiarem.
-Nie odbierałaś telefonu.
   Wyjęłam telefon i tak jak obstawiałam rozładował się.
-Dobra alkoholu starczy dla każdego- wykrzyczał Piqe dając mi drinka.
  Szaleliśmy jak wariaci. Grałam w fife z samym Messim i wygrałam 3:0. Później zaczęliśmy się kłócić, że dawał mi fory i tak dalej. Następnie włączono muzykę i zaczęły się tragiczne ruchy bo nie można było nazwać tego tańcem. Zmęczona udałam się do kuchni po sok. Wyjęłam szklankę i nalałam do niej sok pomarańczowy i dodałam lód. Nagle poczułam jak ktoś kładzie mi ręce na biodra. Wystraszyłam się i cała zawartość mojej szklanki wylądowała na...No właśnie... Odwróciłam się i zobaczyłam jego.
- Ja, ja nie chciałam. Przepraszam.- Nie wytrzymałam i zaczęłam się śmiać. Neymar był cały mokry i jego biała koszulka miała teraz kolor pomarańczowy.
- Wiesz co? Jak mogłaś? I jeszcze lód?-zrobił minę smutnego szczeniaczka i się obraził.
-To twoja wina.
-No tak. Najlepiej zwalić winę na poszkodowanego Neymara.
-Jakbyś się nie skradał to byś nie był mokry.- pokazałam palcem na jego bluzkę. Nie potrafiłam być poważna.
-To miało być romantyczne.- westchnął i już chciał wychodzić, ale złapałam go za rękę. Widziałam, że był tym zdziwiony.
-Chodź, przecież nie będziesz chodził w mokrej bluzce.- spojrzałam mu prosto w oczy i widziałam w nich, że coś kombinuje.
- Masz rację. Czemu tylko ja mam być mokry?- po tych słowach wziął dzbanek z wodą, który stał na blacie i wylał prosto na mnie.
- Ty! Odpłace się.-Neymar zaczął się śmiać.Ja po chwili do niego dołączyłam.
- No patrzcie jak się bez nas dobrze bawią.- powiedział Messi wchodząc ze wszystkimi do kuchni.
- Dobra, dobra to nie takie zabawne- musiałam uspokajać wszystkich gdy popadli w kilku minutowy śmiech. - Ja idę się przebrać i spać.-Zamierzałam już iść, ale zatrzymał mnie głos Ney'a.
- Alex my idziemy razem.
-Uuuu....- powiedziała reszta, a ja zrobiłam minę wtf.
- No przecież sama nalegałaś,  że muszę się przebrać.
- To na co czekasz? - byłam już zmęczona całym dniem. Weszłam do pokoju taty i wyjęłam z jego szafy białą bluzkę z napisem Nike i udałam się w poszukiwaniu chłopaka. Nie mogłam go nigdzie znaleźć. Postanowiłam więc udać się do swojego pokoju. Nie spodziewałam się, że zastanie mnie taki widok.
-A tobie to nie za wygodnie? - Neymar leżał na moim łóżku w samych bokserkach i bawił się telefonem.
- Nie narzekam, ale będzie jeszcze lepiej jak do mnie dołączysz.- postanowiłam na niego nie reagować. Rzucilam w niego koszulką, wzięłam swoje piżamy i udałam się do łazienki. Po 15 minutach wyszłam z łazienki. Neymar już spał. Postanowiłam go nie budzić więc wzięłam koc oraz poduszkę i ułożyłam się na podłodze.
~~
No to mamy trzeci rozdział. Tak wiem jest beznadziejny. Długo mnie nie było, ponieważ miałam dużo egzaminów, ale już niedługo wakacje. Postaram się szybciej napisać kolejny rozdział.

2 komentarze: